które mi się dziś sypnęły to i tak nie źle poszło. Mniej - więcej się wyrobiłam. Stan spiżarni od wczoraj powiększył się o sos pomidorowy sztuk 3 , buraczki szt 5. Zimą zamiast po prostu pójść do sklepu będę ekspedycję do piwnicy organizować , ale za to za darmo. No, nie tak całkiem , bo moja praca też się liczy i parę innych składowych też , ale jednak coś grosza zaoszczędzę . Domek zagruntowany od góry do dołu, teraz tylko malowanie a potem układanie płytek , a potem... Nie tak prędko to wszystko pójdzie jak by się chciało ale idzie , po woli a do przodu. Na razie bolą mnie mięśnie nóg od włażenia na drabinę i złażenia . W pracy wciąż sezon ogórkowy , ale i tak się dzieje , awaria za awarią . Chyba od tych upałów sprzęt wariuje. Od jutra coraz bliżej do jesieni .
Nawet ten upał jest już jesienny. Taki mokrym. 😀
OdpowiedzUsuńA stan spiżarni wciąż powiększający się. Będzie, co smakować w oczekiwaniu na wiosnę
Buziaki.
Obawiam się, że tych zapasów to nam do końca świata i o jeden dzień dłużej wystarczy. Ja tam za jesienią już tęsknię . Buziaki!
Usuń