Stanowczo za szybko mi zleciała i nie zrobiłam tego co zamierzałam . Za to przetrząsnęłam szafy z ciuchami swoją i małżonka. W końcu definitywnie zimowe ciuchy poszły na górne półki, na dolne wróciły letnie i prawie letnie. Przy okazji przymierzyłam to i owo i zleciało. Po obiedzie pojechaliśmy nadziałkę oczywiście. Dziś jakoś szczególnie ciekawych efektów nie widać , ale i tak zrobiliśmy konkretne rzeczy. Posadziłam kupione wczoraj kwiaty, na klombie z pnia po jabłoni . Ceramiczne doniczki wyglądają bardzo ładnie wśród zieleni . Na razie zagospodarowałam dwie . Muszę jeszcze dokupić coś do trzeciej. A potem zabraliśmy się za prostowanie ścieżki . Pozapadała się pod jeżdżąca koparką . Jakieś dwa metry wyprostowaliśmy, bo to ciężka praca . Przy okazji odkryliśmy "budowlane" patenty mojego ojca . Trzeba przyznać, że z brakiem płyt chodnikowych poradził sobie bezbłędnie. mamy już pierwsze działkowe zbiory: szczypior, koperek , rzodkiewki , sałata i rukola. Rukola jeszcze trochę młodziutka , ale listki nadają się już do jedzenia , trochę urwałam. Rano spadł deszcz , taki co prawda godzinny ale dość obfity i od razu wszystko urosło , dosłownie w oczach. Trawniczek szczególnie . Wzeszły zasiane w ubiegłym tygodniu ogórki. Teraz czekam na fasolkę .
Dobrego tygodnia Wam życzę i wracam do czytania .
Niedzielne pracę wykonane. Czekam na kolejne fotki. I pierwsze zbiory. Wspaniałe. Buziaki
OdpowiedzUsuńFotki pokażę oczywiście, ale na razie nie zdążyłam zrobić . ie wiadomo co najpierw łapać do eki tyle tam pracy. Buziaki!
Usuń