cały dzień . Tak wyszło. Majster z synalkiem wtargnęli na naszą budowę i szaleli z młotkami i blachą trapezowa a ja dowoziłam . A to opierzenia , a to wkręty , a to jedzonko i td. Mężuś drugi dzień światłowody spawał u klienta więc padło na mnie. A tymczasem nasz PDzO w stanie surowym prawie zamkniętym. Prawie , bo jeszcze tylko przymocują rynny i pomalują belki, które kawałek wystają tworząc okap. To jednak dopiero za tydzień , bo majster- Robokop na urlop się wybiera , a synalek kontynuuje i wykańcza swój dom. W weekend też zresztą sobie robią przerwę i pojechali do letniego domku nad jezioro. My dołączymy jutro po południu. Świętujemy poczwórne imieniny. Jutro pokroję wszystko co trzeba na sałatki, napoje kupione , pyzy na grilla też , prezenty przygotowane . Mężuś już ode mnie prezent dostał w dniu imienin ale i tak szykuję dla niego małą niespodziankę - zabawną .
Pod wieczór pojechaliśmy na zakupy. Zaopatrzyliśmy lodówkę na dobre 3 tygodnie , plus to co na imprezkę i to właściwie wszystko. Jutro dzień na świeżym powietrzu i pewnie nie zdążę nic napisać . Trochę mi czas ucieka. Powinnam jakieś letnie porządki zrobić , okna pomyć , wysprzątać wszystkie kąty , wyprać kołdry i poduszki jak to w lecie , ale jak na razie działka i PDzO zawłaszczają nam soboty i niedziele a w tygodniu nie specjalnie jest czas a upał też nie sprzyja wysiłkowi . Na jutro niby zapowiadają deszcz , ale nie uwierzę dopóki nie popada. Miłego weekendu
Czyli będzie się działo. A ten życiowy pęd wpisany mamy w życiorys
OdpowiedzUsuńZawsze coś go napędza. Miłych rodzinnych chwil. Uściski.
Pogoda nam nie dopisała , ale poza tym było całkiem miło.
Usuń