Trochę ich było. Od rana powiesiłam z powrotem firanki w saloniku, wyprasowałam co tam w szafie zalegało, obiadek pyszny upichciłam i nawet moje aniołki- świeczniki dokończyłam . Wyszły kapitalne. Jedna z bardziej udanych moich robótek. Ale pokażę po zmianie dekoracji na świąteczne.
Po obiedzie młodzież podrzuciła nam wnusiów . Bawiliśmy się klockami, torem samochodowym , składaliśmy autobus ze sklejki , malowaliśmy go potem farbami i w ogóle chłopaki malowali na dużych kartkach papieru . Uwielbiają to , a my pozwalamy im chociaż bałagan przy tym , bo i pobrudzone wszystko farbą i woda sie czasem wyleje , ale frajdę mają , my żadnych dywanów ani wykładzin nie mamy więc łatwo posprzątać. Rozkładam na podłodze ceratę, wyjmuję farby i pędzelki i zabawa odchodzi. Fajni są i mimo różnicy wieku świetnie się razem bawią . Mały oczywiście robił wszystko, żeby szybko nie wychodzić od dziadków. Ale jutro do przedszkola idzie więc rodzice nie odpuścili chociaż marudził.
Dziś tak zwane Katarzynki ( odpowiednik Andrzejek - kawalerowie wróżą sobie w kwestiach ożenku) i uwaga : dzień buraka
Ciekawa jestem anioków bo bardzo je lubię w kazdej wersji. A swiatecznej przede wszystkim. Wnusiowie mają z Wami super. A dzien buraka... Brzmi z podtekstem.😄
OdpowiedzUsuńPatrz, nie wpadłam na ten podtekst , ale coś w tym jest.
Usuń