babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 3 czerwca 2019

3.06.2019 Malta Ski i inne atrakcje

czyli ogromny kompleks sportowo wypoczynkowy w Poznaniu. Naprawdę ogromny . Przejeżdżam często obok jeziora Malta , wiem ,że tam są przeróżne obiekty sportowe ,tor kajakowy, rowerowe ścieżki i letni stok saneczkowy ( kiedyś nawet zjechałam , ale wtedy miałam zdecydowanie mniej kilogramów i lat). Nie wiedziałam jednak ,że to zajmuje kilkadziesiąt hektarów ( chyba) i rozciąga się jeszcze bardzo daleko w lasy . Zabraliśmy tam maluchy żeby pohasały na placach zabaw i parku linowym. Park linowy okazał się bardzo profesjonalny , o różnych poziomach trudności od lat 3 do tylu ile się ktoś na siłach czuje. Mały skorzystał z tego dla najmłodszych , a starsza dwójka z trasy niskiej . Wymóg , wyciągnięcie ręki na minimum 160cm w górę . Wyciągnęli na nieco więcej. Przed wejściem na trasę instruktor ich przeszkolił i dopiero wtedy mogli się wspiąć na trasę właściwą . Wnuczka uwielbia się wspinać i radzi sobie nawet na trudniejszych trasach , choć pod opieką taty , bo na większe wysokości wolno wchodzić tylko z rodzicem , a wnuczek wspinał się po raz pierwszy.  Dali radę . Aż podziwiałam . Poza  trasą w parku linowym skorzystali jeszcze z karuzeli weneckiej - takiej w starym stylu z fotelikami na łańcuchach. i muzyką z głosników. Mały jeździł elektrycznymi autkami , jeździli też kolejką górską i po torze saneczkowym , co uznali za najlepsze. Najmłodszy oczywiście na kolanach dziadka.  W sumie fajne miejsce na rodzinne spędzanie czasu , choć kosztowne , bo te trasy wspinaczkowe i zjazdy wcale do tanich nie należą. Najważniejsze, że dzieciaczki miały uciechę a my sporą porcję świeżego powietrza i relaksu. Oczywiście były też lody i wizyta w KFC . Nie przepadamy za fastfoodami , ale skoro dzieci miały takie życzenie , to czego się nie robi dla wnucząt. 
Dzień wcześniej pojechaliśmy z chłopakami na działkę . Ja sobie trochę popracowałam , chłopaki szaleli jak przewidywałam , a dziadek na zmianę wprawiał w ruch huśtawki i kosił trawę . Starszy chciał spróbować i w efekcie tych prób skosił pół działki. We wszystkich możliwych kierunkach , ale co to szkodzi. Miał frajdę ,że pomaga. Dzień Dziecka udany . 
A dziś wróciło stare; czyli praca  i właściwie to wiele więcej dziać się nie będzie przez kolejnych klika tygodni. 

4 komentarze:

  1. Wnuki będą zawsze wspominać ten Wasz wspólny wyjazd z łezką w oku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takue parki dla dzieciaków to raj. Też chodzilam do naszeko WPKiW wtedy w Chorzowie najwiekszego w Polsce. Ze slynnym Wesolym Miasteczkiem ZOO i kąpieliskiem " Fala". Dzieci i wnuk pamiętają. A i słynna "ELKA" kolejka linowa krzesełkowa nad calym parkiem. A teraz co z nim się stalo? Lepuej nie wiedzieć .:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głośno o tym Waszym parku było ,pamiętam, niestety jakoś nie dotarliśmy

      Usuń