Nawet nie specjalnie się napracowałam . Od rana jak zwykle, udałam się na zakupy a wcześniej zaliczyłam w końcu myjnię samochodową . Nakupiłam znów roślinek do ogródka i zamiast imprez napoleońskich po południu udzielałam się ogrodniczo . Za jakieś 3-4 lata będzie z tego całkiem porządny skalniak . Ha, ha, ha... Jeśli moje roślinki przetrwają . Na razie rosną i to jest fajne. I póki co, nic nie wskazuje na to ,że padną .Mężuś zajął się tępieniem chwastów i opryskał wszystkie randapem. Oczywiście na zwiedzanie krypty Ponińskich się udajemy , ale to ok. 21.00.
A tak poza tym to się obijałam z lekka ,że tak powiem . Trochę oglądałam kanał remontowy . Jakiegoś kręćka na tym tle dostaję najwyraźniej , ale remonty lubię . Z pewnością gdybym była facetem byłabym majstrem na budowie. Oglądam też programy o ogródkach. Praca w ogrodzie to mały pikuś. Prawdziwym wyzwaniem jest ogrom wiedzy na temat . roślin .
Jutro mam rodzinkę na obiedzie . Zaprosiłam na gulasz z kaszą . Wszyscy to lubią i wiele roboty z tym nie ma. Zrobię im jeszcze niespodziankę ; na zieleniaku kupiłam truskawki . I to nie jakieś hiszpańskie , ale najprawdziwsze polskie . Drogie na razie jak czort ( chyba przez te przymrozki majowe, bo dużo upraw wymarzło) ale frajda będzie.
To by było na tyle ; pora na kolację i zwiedzanie .
Rodzinka na obiedzie. Skalniak rośnie. Pogodnie i tak ma byc.;)
OdpowiedzUsuńTak i mimo ,że roboty dużo , to miło się zajść przy stole
Usuń