Nazbierały się . I pomyśleć ,że tylko przez jeden dzień mnie nie było w biurze. ..
Na budowie zainstalowali nam właśnie wentylację . Został , sufit , podłoga , płytki i lampy . A potem to już można będzie się urządzać . Z kasą też nie źle więc przeprowadzka do nowej siedziby na jesieni wysoce prawdopodobna.
W domu zwyczajnie ; nic konkretnego , drobne niezbędne codzienne czynności ; obiad , prasowanie ( wreszcie się z tym wyrobiłam - kupka zalegająca w szafie zniknęła) , pomalowałam drugą warstwą lakieru pudełko dla mojej przyjaciółki.
Za oknem temperatury listopadowe , w okolicy 5 stopni . Wciąż noszę wełnianą pelerynę. Wygląda na to,że pory roku się przesuwają . W grudniu ubierałam półbuty i tę samą pelerynę , a kilka dni przed końcem kwietnia noszę to samo i zastanawiam się czy mitenek nie wyjąć z pudła .
Za dwa dni długi weekend . Niczego nie zaplanowaliśmy , a burmistrz tym razem się nie postarał w temacie majowych koncertów . Myślę , żeby wyskoczyć na kilka godzin do Bydgoszczy , odwiedzić wuja. Gryzie mnie to do pewnego czasu , bo wuja wiekowy i schorowany .
A poza tym , może po prostu poczytam i zrobię porządki w szafach i biblioteczce. Najważniejsze jednak, że przez 4 dni nie będzie dzwonił telefon.
U mnie ciepło jk na polskie temperatury ale tez bez szału. My mamy tylko niedzielę świąteczna ale z planami zwiedzania miejsca w którym oboje nie byliśmy. Moja kupka sobie leży bo dziś nie mam weny. Może jutro się za nią zabiorę. Buziaki
OdpowiedzUsuńJuż zdążyłam przeczytać .Wena odchodzi i wraca
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń