babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 6 października 2015

6.10.2015 Nie politycznie o uchodźcach i parę codziennych drobiazgów

No dobra , tyle się gada o uchodźcach to i ja chyba muszę ,żeby było jak należy , nie politycznie.
Kto to jest uchodźca – najprostsza definicja to taka, że uchodźca , ten co uchodzi przed czymś:  wojną lub prześladowaniami politycznymi ,terrorem – generalnie grożącym jego życiu lub zdrowiu niebezpieczeństwu.
Emigrant , to taki co wyjeżdża ze swojego kraju z różnych powodów ; np. ekonomicznych , nie zgadza się z kierunkiem politycznym , z ciekawości żeby poznać inne kultury , z powodów matrymonialnych , albo w celach pobierania nauki ; powodów może być dużo i różne.
Emigrant ,dla tubylców  w kraju docelowym staje się Imigrantem  czyli jest to to samo tylko widziane z innej perspektywy.
Może nieco uproszczę , ale jak się nad tym głębiej zastanowić to jest w tym jakiś sens. Uchodźca przestaje być uchodźcą z definicji, z chwilą , gdy dotrze do miejsca , gdzie jego życiu lub zdrowiu niebezpieczeństwo przestaje zagrażać.  Czyli w przypadku Syryjczyków, Erytrejczyków czy też Irakijczyków będą to obozy w Turcji, Libanie, wyspy Greckie i wszystkie te miejsca , gdzie się zatrzymają po raz pierwszy. Jeśli zdecydują się jechać dalej , to nie jest już uchodźstwo tylko emigracja. Jasne ,że żaden kraj nie wytrzyma takiego zmasowanego najazdu uchodźców jaki się właśnie przetacza przez świat , nawet gdyby były na to pieniądze . Nie mam pojęcia , kto i jak finansuje obozy dla uchodźców powstające w różnych częściach świata więc co do organizacji wypowiadać się nie zamierzam . Obserwuję sobie tylko, to co się dzieje i wyciągam wnioski . Uważam, ze źle się stało ,że Niemcy otworzyły furtkę na taką skalę . Bo problem rośnie i będzie rósł zwłaszcza, że wszędzie na świecie odradzają się nacjonalizmy .Masowy napływ emigrantów w takich warunkach może szybko stać się iskrą , która łatwo podpali świat . Niemcy już zresztą tracą kontrolę nad tym wszystkim , jeśli wierzyć mediom .    Rozumiem posunięcia Węgrów, na które niemal wszyscy się oburzają , ale przecież Węgry to mały kraj, jak inaczej mają sobie z tym poradzić.  Pozytywnie też odebrałam   posunięcia naszego Rządu. Tu akurat udało im się dobrze pograć. Nie odmówili przyjęcia uchodźców , ale poszli w rozsądny kompromis . Trochę ustąpili , zgodzili się przyjąć więcej niż zadeklarowali , wynegocjowali dokładną weryfikację ale nie dali sobie narzucić tzw. ”kwot” przez UE.  I to jest bardzo dobre posunięcie, zwłaszcza , że nie stać nas na więcej – zwyczajnie nie jesteśmy jeszcze zbyt bogatym krajem , sami mamy nie wiele , więc dzielimy się tym co możemy . W sumie pozytywny przekaz dla świata , choć nie wielu jest takich co to doceniają i przede wszystkim rozumieją.   Z tymi 7 tysiącami , jeśli dobrze  zorganizują ich asymilację  i rozparcelują po całym kraju a nie osadzą w jednym miejscu,   problemów być nie powinno. Jako kraj powinniśmy też postawić bezwzględne warunki ; pełna integracja, nauka języka , podjęcie pracy , przestrzeganie polskiego prawa. Kiedy w XVIII wieku do Wielkopolski sprowadzano osadników z niemieckiej Frankonii postawiono im dwa warunki , które musieli bezwzględnie wykonać ; nauczyć się po polsku i przyjąć wiarę katolicką – jeśli je spełnili , mogli osiąść w Polsce . Jasne, że w XXI wieku nikt nikogo do zmiany wyznania zmuszać nie powinien, nie mniej nie powinno też być tak ,że takim uchodźcom wolno będzie stawiać meczety czy inne świątynie czy też wymuszać dla siebie jakieś prawa odmienne od obowiązujących w danym kraju. Myślę ,że to jest to minimum . Podejrzewam też ,że nie wielu zechce u nas osiąść na stałe. Większość pojedzie do wymarzonego raju ; Niemiec , Szwecji czy Holandii , bo tam mogą liczyć na socjal.  Obserwując relacje z w tv wniosek nasuwa się jeden; oni nie uciekają przed wojną – przynajmniej zdecydowana większość , mało wśród uchodźców kobiet , dzieci i starców . Większość to młodzi , zdrowi mężczyźni . Oczywistym się staje ,że jadą w poszukiwaniu wygodniejszego życia. I pytanie , dlaczego nie walczą , nie staną z bronią w ręku żeby się przeciwstawić wrogowi ( nie ważne kim jest wróg , dyktator czy państwo islamskie ) tylko wyjeżdżają . I skąd biorą środki na tak długą podróż ?
Przeraża  mnie ( nie , „przeraża „ , to nie jest właściwe słowo , bo mnie w ogóle trudno czymś przerazić , powiedzmy „zastanawia „)  natomiast skala nienawiści podkręcana nawet przez polityków ( czemu ma to właściwie służyć oprócz gry przedwyborczej , ale nastroje w świadomości pozostają )  i fakt ,że ludzie dają się jej ponosić. Zawsze na przestrzeni wieków nasze Państwo było tolerancyjne , bardziej niż inne europejskie kraje . U nas schronienie znajdywali prześladowani za religię i poglądy , u nas koegzystowały ze sobą różne kultury i religie. Kiedy w Europie płonęły masowo stosy , u nas takie przypadki bywały nieliczne . Skąd dziś w ludziach tyle niechęci , w dodatku tak otwarcie, ostentacyjnie wręcz demonstrowanej i takiego podżegania do nienawiści. Takie nastroje zresztą zawsze bywały i wybuchały raz po raz , zdarzały się jakieś incydenty z pobiciem czy szykanowaniem cudzoziemców – to jest nieuniknione , nie tylko u nas, zdarza się na całym świecie, ale nie pamiętam ,żeby to miało jakiś masowy charakter . I jak się ma do tego nauka Kościoła. Kraj deklaruje się jako katolicki . A gdzie nauka o miłości bliźniego ? Moralny aspekt pomocy uchodźcom  jest co najmniej  zastanawiający w naszym Kraju. Począwszy od polityków i Kościoła na przeciętnym śmiertelniku kończąc .Tym ostatnim zresztą do pewnego stopnia można wybaczyć , nie wiedzą , nie znają , nie rozumieją obcej kultury , polegają na obrazie kreowanym przez media i polityków, a że głosu rozsądku w naszym pięknym Kraju nikt zwykle nie słucha to nienawiść ma pożywkę. Szkoda . Ja sama nie jestem przeciwniczką przyjmowania uchodźców , byle zrobiono to „z głową” i na miarę naszych możliwości.


A co do drobiazgów ? Nie ma tego wiele . Pracowite dni uciekają z prędkością światła. Praca nie kończy się z chwilą zamknięcia biura. I tak będzie przynajmniej do Świąt . Po obiedzie zajęłam się prasowaniem mężusiowych koszul a potem ucięłam sobie pogaduchy z przyjaciółką. Mieliśmy się spotkać w najbliższą niedzielę , ale niestety . Wypadła nam praca w weekend . Niedziela może będzie wolna , ale nie koniecznie . No i spotkanie musieliśmy odłożyć.  Trudno , nadrobimy w innym terminie. 

4 komentarze:

  1. jak zwykle " głos rozsądku ". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie :) Też tak myślę :) Troszkę ciezko jedynie czyta się to pismo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Dana . Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny .Krój pisma w założeniu miał nawiązywać do ręcznie pisanego pamiętnika , który pisałam od IV klasy podstawówki , ale chyba faktycznie może sprawiać trudności.

      Usuń