22 lipca - niegdyś święto państwowe ,obchodzone hucznie ,uświęcone czynami społecznymi , z akademiami ku czci , nagrodami dla przodowników pracy i "chlebem i igrzyskami"(czytaj kiełbasą zwyczajną i piwem) dla ogółu. Mnie jednak zawsze kojarzyć się będzie z wakacjami u babci , rodzinnym zjazdem , malinami zbieranymi w lesie , podlewaniem ogrodu o zachodzie słońca i zapachem świeżo pociętego i porąbanego drewna na opał. Aaaahhh ... Ile to lat minęło od tamtych letnich dni? Wiele... bardzo wiele...
Dziś chyba tylko starsze pokolenie pamięta,że 22 lipca kiedyś był świętowany i wolny od pracy.
My nie świętowaliśmy ani nawet nie wspominaliśmy święta . Nie było czasu. Jak zwykle u nas dużo się działo. W firmie i na budowie . Wczoraj zaczęli dach , dziś już gotowy , albo prawie . Z tego co mówił budowlaniec zamierzali w tym tygodniu skończyć , a od przyszłego już tylko wykończenie dachu attyką , styropapa na wierzch i koniec pierwszego etapu. Zamówiliśmy okna . udało nam się wynegocjować dobrą cenę u naszego klienta . Muszę przyznać,że nawet nas trochę tym zaskoczyli - właściwie to zaakceptowali naszą propozycję ( no powiedzmy; z drobną odchyłką 500zł brutto dla nich , ale braliśmy pod uwagę nawet więcej) . Jutro jedziemy wpłacić im zaliczkę a oni jadą na budowę na szczegółowy pomiar.
Dziś też było co robić . Właściwie cały dzień coś skrobałam , urwałam się na chwilę do miasta na pocztę - skrzynka puchła w szwach , bo od trzech dni tam nie zglądałam . Po drodze wskoczyłam do outletu wranglera wymienić spodnie męzusia, które kupiłam dzień wcześniej. Coś pokręcone było z metkami. Rozmiar 34 , który mężuś nosi od lat i wszystkie spodnie ma w tym rozmiarze okazały sie 4 cm za małe. Musiałam wybrać dwa rozmiary większe . Jak zmierzyłam je krawiecką miarą to okazały się tej samej szerokości co stre w rozmiarze 34 .
W domu nadal wiele nie robię . Jakoś nie mogę się zmobilizować . Duchota mnie wykończy. Szalejące w nocy burze z deszczem i gradem wcale nie oczyszczają powietrza . Od poniedziałku w firmie urlopy. Chłopaki zasłużyli na wypoczynek . Mam już dla nich całkiem pokaźne wakacjowe , choć na razie im nic nie mówiłam ; ucieszą się na pewno.
W sobotę i niedziele , w Gnieźnie impreza średniowieczna - koronacja Bolesława Chrobrego. Może uda się pojechać >
22 lipca niezmiennie kojarzy mi się z czekoladą i uroczystymi akademiami na koloniach , bo przeważnie tam to święto obchodziłam w dzieciństwie , a później to już z niczym . Lato w pełni , pachnące i ciepłe . Dzisiaj odwiedza nas Zbyszek . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne imię ma Twój Wnusiu. Moi wciąż jeszcze nie wymyślili .
UsuńMnie 22 lipca kojarzy się z kiermaszem książek w WPKi W. czekałam na niego cały rok bo wtedy można było naprawdę kupić wspaniałe książki.
OdpowiedzUsuńNie wiem co było w mieście , bo zwykle siedziałam w tym czasie u babci , rodzinka czasem też jakieś zakupy robiła , bo "rzucali " z tej okazji , ale słabo to pamietam
Usuń