babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 20 września 2024

20.09.2024 Szpieg z Krainy Deszczowców

 czyli ja we własnej osobie. Imć Zus wypłacał wczoraj kolejne emerytury tym co mają terminy na 20 , w tym i mojej mamuśce . Dostała a jakże o czasie wzmocnioną 14-stką . Tu akurat zusowi nic zarzucić nie można , na razie wypłaca w terminach. Rano około 8.30 pojechałam do matki z lekami jak co dnia. Kiedy wjeżdżałam na podwórko  sunęła w stronę bloku matki znajomka. Jak mnie zobaczyła to gdzieś się schowała , bo nie przyszła , a jak wychodziłam to jej w okolicy nie było. Objechałam nawet kilka razy kwartał ale nie namierzyłam .. Pomyślałam sobie jednak , że poszła przeczekać do swoich pociotków, którzy mieszkają w domku jednorodzinnym po drugiej stronie ulicy a jak zniknę z horyzontu to pójdzie do matki.   Kamerki nie podrzuciłam, bo sprytna babunia pilnowała mnie jak oka w głowie. Nawet głowy na chwilę nie odwróciła . Nie było szans podstawić tego sprzętu. Z biura zadzwoniłam do kuzynki z prośbą żeby zadzwoniła za parę minut do mojej matki i podpytała , co u niej czy ktoś ją odwiedza i takie tam. Mamy to już opracowane na takie wypadki. Zadzwoniła , najpierw kuzynka , potem matka kuzynki czyli siostra mojej matki. Za parę minut I oddzwoniła , że mają komunikat "abonent chwilowo niedostępny". Od razu pomyślałam, że coś zmalowała znów z telefonem. Roboty miałam akurat pod grzywkę więc zajęłam się pisaniem , ale i myślałam jak sprawdzić co się święci i wymyśliłam . Była tylko kwestia czasu kiedy. No i się nie pomyliłam , tuż przed 10 .00 sms z banku . Mamuśka wyciągnęła kasę . Natychmiast zostawiłam wszystko , złapałam torebkę i poleciałam do auta , a małżonkowi , który akurat wchodził do biura tylko krzyknęłam, że zaraz wracam. Pojechałam pod bank , zakładając , że albo ją namierzę wychodzącą z banku albo gdzieś w pobliżu. W okolicy jej nie było więc zjechałam w ulicę gdzie matka mieszka ( do banku ma jakieś 250m) i podjechałam pod blok. No i tu  strzał w 10-tkę . Wracały obie z banku. Od razu z daleka wrzasnęłam ,że ciotka do mnie wydzwania od rana, że matka nie odbiera od niej telefonu, ode mnie też nie odbiera ( nie dzwoniłam , ale wykorzystałam pretekst) itd. Znajomka matki miała nieco głupią minę , ale przytakiwała , że od niej matka też telefonów nie odbiera . Nie pozwoliłam im wejść do mieszkania  , tylko zagadałam matkę , że zabiorę ją do fryzjera . Marudziła, że nie , bo nie będzie siedzieć i czekać , ze jej się nie chce , ale nie dałam sobie powiedzieć , uparłam się , że ja zawiozę a potem odstawie do domu, że tam nigdy nie ma ludzi od rana , no i ma tka się zgodziła . A dokładniej to dałam do zrozumienia, że wiem gdzie były i po co " jak już wyciągnęłaś tą kasę z banku to , chodź zawiozę cię do fryzjera". Jaśniej się nie dało. Jak matka się zgodziła , to znajomka się wmeldowała z nią , że ona też pojedzie . Aaaa i tu mi się zaświeciło i sam się kolejny plan ułożył. Zapakowałam obie do auta i zawiozłam do fryzjera , w pobliżu mojego biura. Faktycznie było pusto więc czekać nie musiała , dziewczyny od razu się nią zajęły , a znajomka usiadła i czekała na nią . Kazałam matce zadzwonić jak już skończą jej układać włosy i pojechałam do biura . Ale na tym nie koniec . Pomyślałam , że przydadzą mi się chłopaki do pomocy , tyle, że żadnego nie było oprócz mojego małżonka . A wymyśliłam ,że podjedziemy do salonu , ja się dowiem od fryzjerki , kto płacił, moja matka czy znajomka i jakby co to mogą zaświadczyć , a chłopaki przypilnują , żeby nie spieprzyła i ewentualnie zadzwonią na policję , jeśli to ona płaciła. Małżonek do tej akcji przekonany nie był , ale pojechał ze mną . Dla niepoznaki pojechaliśmy jego wanem. ustawiliśmy się tak, żeby było widac co się dzieje w salonie , wysiadłam z auta , stanęłam za nim i podglądałam co się dzieje , ale tu miałam niefart , bo znajomka mnie namierzyła. Pokiwała i wyszła zagadać. W tym układzie poszłam do salonu , fryzjerka kończyła już robotę a ja sobie stałam , gadałam z kobietami jakby nigdy nic i czekałam co się będzie działo. Płaciła matka, ale jak to ona - pięć różnych portfeli i kosmetyczek i przetrząsanie każdej , a znajomka podpowiada, że przecież kasę ma w tej małęj kieszonce w torebce .Aaaaa, czyli była z nią w tym banku ...Podziękowałam dziewczynom z salonu , mamuśkę za szmaty i do auta . Znajomka zdziwko, że mam jeszcze drugie .A ja najzwyczajniej w świecie stwierdziłam, że to auto męża , akurat gdzieś jedziemy i odwieziemy mamę do domu . Próbowała się wkręcić i jechać z nami , ale ją wyprosiłam oględnie mówiąc. Koniec końców zabraliśmy matkę  do biura, zrobilam jej kawę, moja synowa chwile z nię pogadała, młodszy syn , który dojechał do biura w międzyczasie też , ale babcia wnuka nie poznała , a przynajmniej tak się zachowywała. Potem załadowałam ją do swojego auta i odwiozłam do domu. Wpakowałam jej się na chatę pod pretekstem sprawdzenia telefonu a naprawdę po to żeby tę kamerkę jednak podrzucić . I się udało . Uruchomiłam dzwonek w telefonie , bo wyłączyła. I tu najzabawniejsze wygoniłam ją z pokoju pod pretekstem ,że ktoś jej plądruje po kuchni . Tak naprawdę to sąsiad wiercił dziury w ścianie i warczała wiertarka, ale skoro matka to zarejestrowała i się zastanawiała co się dzieje , to wykorzystałam " ktoś po kuchni pladruje , idź sprawdzić " i matka poleciała ; najpierw do dużego pokoju a potem do kuchni . A ja ustawiłam kamerkę , w miejscu , z którego mniej widzi , ale za to wprost na drzwi . W poniedziałek zdejmę i zobaczę co się działo dalej. Ale to nie był koniec . Nie dojechałam jeszcze do biura , a matka dzwoni, ze jej kapie w łazience i woda nie schodzi i jej się przelewa ze zleu na podłogę . Miałam robotę do dokończenia  więc kazałam jej nie odkręcać i przepchać gumą i obiecałam przyjechać za dwie godziny. Wyrobiłam się po godzinie więc pojechałam . W sumie nic się nie stało , zatkał się odpływ . Przepchnęłam gumą , za wiele nie pomogło, bo mamuśka chyba wysypała tam jakąś ziemie z doniczki albo cos takiego . Drut izolowany sprawę załatwił , przepchałam drutem , a dziś zabrałam kreta do rur i wrzuciłam do odpływu. Powinno sprawę załatwić . A co dalej ? Mam nadzieję , że kamerka zarejestruje. 

No dobra, na dziś wystarczy , sprawy codzienne takie jak zwykle , nie będę przynudzać. Miłego weekendu !  

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście akcja kryminalna na 100%. Coś z tą znajomką musisz zrobić, no chyba z tą kasą jakiś przekręt.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złapię ją , prędzej czy później . W końcu kamerka coś zarejestruje. Mam już kilka filmików choć słabo na nich widać , co naprawdę się dzieje , ale w końcu trafię z kamerką w takie miejsce , że wyłapie, Buziaki!

      Usuń