niż rozumu miał pewien rowerzysta , który przejeżdżał dziś obok naszego biura . Zajęci pracą nie usłyszeliśmy nawet uderzenia. Tuż przed końcem dnia pracy, na przeciw naszego biura zdarzył się wypadek. Starszy syn wychodził z biura i nagle stwierdził, że coś sie tu stało. Przyjechał kilka minut wcześniej. Wyszliśmy zobaczyć i widok nas przeraził; zniszczona wysepka tuż przy naszym biurze, wyrwany znak drogowy, dosłownie staranowane barierki na przeciw ,pod kołami suwa zmiażdżony rower, a suw wbity w płot posesji. Akurat to miejsce łapią kamery z naszego monitoringu . Odtworzyliśmy sobie obraz i to co się okazało postawiło nam włosy na głowie. Auto jechało bardzo szybko, na wysokości naszego biura nagle odbiło w lewo ,zahaczyło o wysepkę dosłownie ją rozrywając , staranowało znak stojący na wysepce i przeleciało na drugi pas taranując przęsła barierek i w końcu zatrzymało się na płocie pod jakimś dziwnym katem w poprzek chodnika . Ścieżką rowerową , która biegnie po drugiej stronie jechał rowerzysta . Podejrzewam ,że usłyszał hałas i po prostu zeskoczył z roweru i rzucił się całym ciałem na płot za sobą i dzięki temu nic mu się nie stało. Ułamek sekundy później i leżał by pod kołami auta razem ze swoim rowerem . Zabrała go potem karetka , razem z kierowcą i pasażerką auta. No i się zastanawialiśmy co mogło się stać . Opcje są trzy , albo gość zasłabł lub zasnął , albo jechał pod wpływem alkoholu albo narkotyków , albo jakimś cudem stracił panowanie nad kierownicą z powodu nadmiernej szybkości. Pewnie dowiemy się jutro z "wiadomości".
A tak poza tym , znów gorąco , znów się nic nie chce , za to wieczorne spacerki wyjątkowo przyjemne.
Wolę się zjeżył mi dosłownie. Facetowi nie było pisane. Uściski
OdpowiedzUsuńDokładnie , po obejrzeniu filmiku z kamer , syn podsumował , że gość wygrał życie.
Usuń