lato wróciło. Znów upały . A już się cieszyłam , że jest przyjemnie i już na horyzoncie jawiły mi się robótki. Na szczęście w biurze mam klimatyzację . Naszego pracusia wypisali dziś ze szpitala. Uraz okazał się gorszy niż się zapowiadało. Oprócz złamania miał tez zerwane więzadło . Wstawili mu jakąś płytkę , już na stałe. Na najbliższe 2 miesiące wyłączony z życia. Organizacja pracy na razie się sprawdza . Zakładam ,że damy radę. Tak poza tym znów zaliczyłam awanturę z matką , wbiła sobie do głowy , że jej leki nie służą , mam jej je oddać , ona idzie do swojej lekarki ( od 5 lat na emeryturze) i tak wydzwaniała do mnie przez dwie godziny co parę minut. Pełnia minęła, w perspektywie następna...
Pogadałam dziś z przyjaciółką z Poznania . Dawno się nie słyszałyśmy. Przysłała mi fotkę wnuczka , skończył 4 miesiące . Słodki bobas . Już prawie zapomniałam kiedy nasze takie były. Czas tak szybko zleciał .
No dobra, nie będę pisać o niczym, miłego wieczoru , jakoś nie mam dziś weny .
Ja to dzisiaj marzę o łóżku, a tymczasem siedzę na placu i oglądam próbę. Bo w sobotnim koncercie będą elementy muzyczne Quintany.
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię , że marzysz o łóżku. Jak próba, to znaczy, że imprezowania ciąg dalszy.
Usuń