udało nam się dziś obciąć aż dwa drzewka ; jabłonkę i śliwę. Pogoda dopisała , słoneczko świeciło, wiatr co prawda wiał , ale dało się coś zrobić , piłę łańcuchową małżonek naprawił a dokładnie to wymienił łańcuch i poszaleliśmy. Na działkach pustki , przynajmniej po naszej stronie, bo tak w ogóle to całkiem sporo się krzakowców kręciło. Do obcięcia zostały jeszcze dwa ; druga jabłoń i grusza. Z czereśnią raczej nie damy rady bez podnośnika , za wysoko. Tak w ogóle to kuriozum jakieś : czereśnia i biały bez już mają pąki. Czyli reasumując sezon działkowy możemy uznać za otwarty. Już nie mogę się doczekać innych prac ; siania, pielenia , rozsadzania sadzonek itd. , choć te porządkowe wciąż jeszcze nie zakończone i wciąż mam wrażenie, że ich przybywa zamiast ubywać. Na razie , w ramach prac ogrodniczych posiałam rzeżuchę.
Tak poza tym wciąż ganiam do matki i z powrotem . Jeszcze jutro a od wtorku już tylko 3 razy w ciągu dnia , Nie powiem żebym jakoś szczególnie odpoczywała w ten weekend ale na razie nic na to nie poradzę.
Z tą Twoją radością skojarzyło się mi to: " Pańskie oko konia tuczy"!
OdpowiedzUsuńCiepełka życzę!
Coś w tym jest. Ciepłe i puchate dla Ciebie.
UsuńDziałkowicze ruszają na wiosenny zew. To tak działa 😀
OdpowiedzUsuńJak w tej dziecięcej piosence :"pobudka, pobudka, czas wracać do ogródka, pobudka , pobudka na grządki wracać czas." - moja wnusia śpiewała będąc w przedszkolu
OdpowiedzUsuń