bym powiedziała. Zarzuciłam trochę nie polityczne kawałki , ale od kilkunastu dni o niczym innym nie słychać tylko o wizycie prezydenta USA wiec muszę coś napisać , bo mnie nosi . Na wieść o wizycie wszyscy takiego wzmożenia dostali jak by sam pan Bóg na ziemię zstępował. Te spekulacje co powie, czego nie powie , czego oczekują - czego nie oczekują , z kim się spotka i o której , a co powiedział , czego nie powiedział, wizyta historyczna na skalę świata a jeszcze chwila to i kosmosu , poprze- nie poprze, jedzie - nie jedzie . No afera na cały kraj, tylko piórek w dupsku brakowało, bo piania jak kogut aż nadto. Słuchać już w pewnym momencie tego się nie dało. Ja osobiście jak zwykle podeszłam do tego z dystansem i sceptycznie i jak się okazało miałam znów rację . Wizyta historyczna ? Owszem ale dla Ukrainy , na pewno nie dla nas. Co powiedział? Nooo, to co było do przewidzenia ; mówił o Ukrainie , bo o to w tej wizycie chodziło. Nie było by jej gdyby nie wojna za naszą wschodnią granicą . Co nie zmienia faktu , że gość w tak podeszłym wieku pokazał , co znaczy mieć jaja . Tak po prostu pojechał sobie pospacerować po Kijowie. Oczywiście pokazał klasę , dziękował i zapewniał o swoim poparciu dla nas , ale tak po prostu wypadało, bo bez naszego pośrednictwa ta wizyta nie mogłaby się odbyć , bo nie byłoby gdzie jej bezpiecznie zorganizować i nawet słynna Secret Service nic by na to nie poradziła. No i jest jeszcze jeden drobiazg , spotkania z ludźmi z opozycji, które za wszelką cenę ta małostkowa ekipa rządząca chce zdyskredytować o pomniejszyć ( chyba z zazdrości , bo poza obowiązkowymi z przedstawicielami władz wynikającymi z protokołu dyplomatycznego - premiera i prezydenta , z nikim innym się nie spotkał) , ważne nawet jeśli to trwało kilkadziesiąt sekund i było tylko przywitaniem się i wymianą uprzejmości . Czy o czymś to świadczy ? Na pewno o klasie prezydenta USA , choć jako zaliczona do "gorszego sortu "chciałabym , żeby to był taki przytyczek w nos dla ekipy rządzącej i mówiąca coś aluzja do stylu rządzenia . I tak sobie myślę, że w pozycji w jakiej za wszelką cenę chce nas widzieć ta ekipa rządząca postawiła nas geografia i takie a nie inne warunki geopolityczne, a nie żadne "dyplomatyczne działania tejże". Wiele dzieje się ponad nami -czemu zresztą sami jesteśmy sobie winni przez swoją głupotę , megalomanię i ciasne horyzonty. Do Europy Zachodniej dołączyliśmy już we wczesnym średniowieczu i tu w Europie powinniśmy szukać sojuszy i układać sobie dobrosąsiedzkie stosunki. Od USA dzieli nas ocean i coś co trafnie i jednoznacznie wyartykułował Henry Kissinger - doradca prezydentów i polityk amerykański a mianowicie powiedział, że " Ameryka nie ma przyjaciół ani sojuszników, Ameryka ma tylko swoje interesy". Dobrze, że odleciał za ocean , może ucichnie ta wrzawa . Wolałabym zamiast tego usłyszeć coś o gospodarce i finansach państwa.
No i to tyle w tematach niepolitycznych . Ze spraw codziennych to zawiozłam matkę na kontrole oka , oczywiście odwaliła fochy od rana jak to ona , ale w końcu pojechała,. Goi się lepiej niż się lekarz spodziewał, odstawił jej jedne z kropli i od razu wypisał skierowanie na drugie oko ( jak ja drugi raz przeżyję to szaleństwo ?) ale i tak dopiero za pół roku. Tyle trzeba odczekać .No i jest znaczna poprawa. I o to chodziło.
Kończę moją książkę , marnie mi idzie , ale za wiele czasu na to nie mam , czytam po parę kartek dziennie więc może jeszcze z dwa wieczory. Dzieje się ...
Całe szczęście, że ja tu bez polityki staram się żyć. A JB jest u V. niepopularny jak całe USA więc nie wymieniamy poglądów. Dobrze że mi przybliżyłas polskie spojrzenie. Uważam podobnie. Buziaki
OdpowiedzUsuńNiestety obawiam się , że to nie polskie spojrzenie a odosobnione . Większość wpadła w euforię na tle tej wizyty. Ja jednak jestem realistką i tylko tym się kieruję w ocenach. A swoją drogą fajnie , że możesz się nie przejmować polityką
Usuń