właściwie to prawie takie jak zwykle ; zaczęłam od zakupów . Zaliczyłam piekarnię , spożywczy , zieleniak , potem dwa markety i wysypisko śmieci. Pomiędzy zieleniakiem a lidlem wpadłam do matki z zakupami i lekami - jak co rano zresztą . Po powrocie ogarnęłam chatkę , zjedliśmy razem z małżonkiem śniadanie , powynosiliśmy do piwnicy zaprawy , dosmażyłam powidła i tu się wszystko sypnęło. Zadzwonił klient do małżonka - pocięli światłowód przy remontach . Jak im się to udało zrobić po raz drugi w tym tygodniu to jest zagadka. Plan był taki, że jedziemy na działkę zaraz po obiedzie. No i wyszło jak wyszło. Małżonek ruszył do klienta a na działkę pojechałam sama. Posprzątałam jabłka , nazrywałam owoców , śliwek, gruszek i jabłek i to w takiej ilości, że ledwie dotargałam do auta. Kosz został w samochodzie i czeka aż małżonek wniesie na górę , bo ja nie dałam rady. Jabłka zjemy a z gruszek zrobię kilka słoików kompotu . Reszta też do jedzenia. Tyle tylko, że nie widać na drzewie ,że coś zrywałam. Po powrocie przygotowałam sobie sałatkę z warzyw na zimę . Zabierałam się za to już od paru dni, ale jakoś brakowało mi czasu . No i chyba przesadziłam z ilością . Niby połowa porcji ale i tak wyszła wielka micha . Mam za mało słoików . Nie przygotowałam sobie odpowiedniej ilości. Może jednak zmieszczę w to co mam . Zobaczę ile będzie jak sałatka puści soki. Przepis wzięłam z internetu . Mam nadzieję ,że sprawdzony.
Tak poza tym , brat mojego ojca zadzwonił z dobrą wieścią ; kilka dni temu został pradziadkiem . Prawnuczka przyszła na świat 23.sierpnia i ma się dobrze a mama i tata szczęśliwi.
Prawnuczce życzę pięknego Życia!
OdpowiedzUsuńJak jeszcze było nas więcej do podziału dóbr z działki, każda ilość przetworów była zjadana! Można też tak: albo zjedzą, albo obdarujesz parę ludków! Czasy idą niepewne, zatem dobrze zaopatrzona spiżarnia, to rzecz bezcenna. Moich słoiczków też coraz więcej, ale tylko w malutkich porcjach. Takich na 300gram! No i miód od sąsiada. Tylko nie wiadomo, co będzie dalej, bo w ubiegłym tygodniu pożegnaliśmy jego żonę. Życie! On ma już 93 lata - cały czas trzymały go pszczółki i Żona! Co będzie dalej, nie wiadomo!
Dziękuję w imieniu pradziadka . Też robię małe słoiki . W większych to tylko ogórki kiszone . Faktycznie zabrakło mi małych słoików więc resztę włożyłam w większy , taki 0,75 po czerwonej kapuście z lidla . Może da się przechować w lodówce po otwarciu .
UsuńAleż gospodarczy wpis. Taki jak samo życie. Prawnuczka cudna sprawa. Ja też już powinnam być prababcią bo wnuk dobija trzydziestki. A tu nic... Wolny i szczęśliwy. Uściski
OdpowiedzUsuń"Gospodarczy wpis", no tak , ostatnio wciąż takie popełniam odkąd się zajęłam działką .
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń