smażę . W całym domu unosi się ich zapach i wiecie , nie ma chyba przyjemniejszego . No może jeszcze zapach suszonych grzybów i kwiatu lipowego. Mnie przynajmniej te zapachy dobrze się kojarzą ; z ciepłem , płonącym ogniem i kuchnią babci.
Zrobiło się chłodniej więc i energia do pracy zaczyna mi wracać , choć wciąż jestem wkurzona i zdołowana i to akurat prędko się nie zmieni. Przetrzymam jakoś. Nie pierwszy raz . Zmęczona jestem sakramencko i liczę na odpoczynek w sobotę , choć , kto to wie?
Nasz wnusiu był dziś z mamą na kontroli rączki. Wszystko dobrze, ładnie się zrosła . Dokończy jeszcze przepisaną rehabilitację i powinno być dobrze. Przynajmniej to jedno pozytywnie.
Takie zapachy to prawdziwy dom. Ja też lubię jak tak pachnie. Jutro już połowa tygodnia i będzie weekend. Odpoczniesz. Przytulam na pociechę.
OdpowiedzUsuńTak zakładam ,ale jak wiesz u mnie jest z tym różnie.
UsuńU mnie dziś pod znakiem aronii, właśnie bulgocze w garze sok... a i już kosz antonówek do mnie jedzie... uffff... Lato i jesień to niekończąca się praca przy pakowaniu w słoiki hahaha Przynajmniej tak możemy zatrzymać namiastkę lata <3
OdpowiedzUsuńPowidła to sama wspaniałość, będzie pyszne łasuchowanie zimą.
Ściskam najserdeczniej, Agness:)
To jak widzę , Tobie kryzys i drożyzna nie straszne , dobrze zaopatrzasz spiżarnię. Powidła uwielbiam do naleśników i ze świeżym chlebem . Pychotka.
Usuń