schodek, podest , mini-taras czy jak to zwać . Prawie gotowy. Tak, wiem wczoraj też pisałam ,że prawie . Okazało się, że więcej z tym pracy niż się zapowiadało. Zostały nam do zrobienia 3 boczne osłony. Niestety i tak zabrakło nam odpowiednich śrub . Dokończymy w najbliższą sobotę, zanim zabierzemy się do przerzedzania tuj i przekopywania grządek pod warzywnik. Zimno , dziś co prawda nie padało , ale zrobiło się bardzo zimno i wiał wiatr. Zmarzliśmy mimo ciepłych ciuchów , które włożyliśmy.
Wczoraj zaczęłam czytać książkę . Zaskakująco pięknie wydana mimo miękkiej oprawy . Sporo rycin i rysunków ziół , a na końcu przepisy na ziołowe mikstury , do tego przystępny język. Dopiero zaczęłam czytać ale już wiem ,że kupię drugą część. Zapowiadają wydanie pod koniec października. I oczywiście napiszę więcej jak już przeczytam .
Podziwiam was za te samodzielną pracę, za wysiłek, zaangażowanie i piękne efekty:) I za zgodę w podejmowaniu decyzji:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo. W sumie to frajda robić coś samemu.
UsuńBrawo czyli jesteście " bravi". A zimno i u nas w Chorzowie. padało i mżyło z przerwami. Włączyli nam ogrzewanie, co mnie cieszy. Uściski.
OdpowiedzUsuńSzybko z tym ogrzewaniem. U nas zwykle zaczynają od 1.10 ale właśnie pisałam ,że w tym roku dopiero po 30 z racji wymiany pieca i zawirowań z wykonaniem
Usuń