babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 13 grudnia 2021

13.12.2021 Tak mi chodzi po głowie

 Od kilku dni , od wywiadu z autorem pewnej książki o tym co się działo przed stanem wojennym. O samym stanie wojennym pisałam jakiś czas temu . Teraz zaczęłam się zastanawiać jaki był ten dzień przed. Wiadomo, że była sobota , rodzice , u których mieszkaliśmy w tamtym czasie byli w pracy jak zwykle , choć krócej, bo wtedy wolnych sobót jeszcze nie było. W pracy był także mój małżonek . Pracował wtedy w urzędzie telekomunikacyjnym jako pomiarowiec, w dość dziwnym systemie dyżurów. Dzień od 7- 17.30 , następny dzień nocka od 17.30 do 7.00 rano , wolny dzień po nocce i następny , potem znów od 7.00. Nasz syn miał 6 tygodni , a ja byłam na urlopie macierzyńskim i zajmowałam się małym i prowadzeniem domu , na tyle , na ile mogłam i szykowałam się  do świąt. Nie było łatwo ; pustki w sklepach , o wszystko trzeba było zabiegać , po wszystko stać w kolejkach od podstawowych produktów żywnościowych na paście do zębów i meblach kończąc. Ludzie skupiali się na codziennej walce o byt i przynajmniej u nas , w małym , w tamtym czasie nawet trochę zapyziałym miasteczku o wielkich sprawach nikt nie myślał . Była i u nas Solidarność , ale była... Tyle można o niej powiedzieć , specjalnie się działalnością nie wykazywała. Atmosfera była ciężka , jak chyba wszędzie , a świat wydawał się szary i pozbawiony życia . Nastroju nie poprawiał siarczysty mróz i padający śnieg. O tym ,że za chwile może się coś stać nikt chyba nie myślał i nie zakładał takich scenariuszy. Nawet w zakładzie małżonka , choć para - militarnym ( za taki uznawany był UT) , mimo dostępu do łączy , wykonywanych na zlecenie wojska pomiarów i zestawiania magistrali nikt nie wychwycił choćby śladu informacji. Ciekawostka taka. Jak się to udało , tak w całym kraju ... Z mojej dzisiejszej perspektywy to przypomina akcję  spacyfikowania Templariuszy . Pewnie niektórych rozśmieszy to porównanie , ale tak mi się skojarzyło ( wiem snuję teorie spiskową) . Dla mnie tamten dzień  chyba nie był jakoś szczególnie ekscytujący ; ot zwyczajny dzień młodej mamy, nie zapamiętałam szczegółów. Pytałam małżonka ale i on niczego szczególnego nie zapamiętał . Było- minęło. Po 40 latach należy historyczne  sprawy zostawić historykom, niech badają źródła i spierają się o szczegóły . W nasze życie nic to już nie wniesie , ani niczego w nim nie zmieni. 

Tak mi się zebrało na filozofowanie ...Czasem tak mam.  Zima w odwrocie ; odwilż i mgła. 

2 komentarze:

  1. Soboty przed stanem wojennym kompletnie nie pamiętam. Musiała być zwyczajna jak każdy inny dzień. Rzeczywiście jak się udało tak zachować tajemnicę. Chociaż podobno jakieś przecieki były. Ja dziś też wspomnienia zwykłej kobiety napisałam. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno ... U nas nikt nic nie wiedział i raczej się w ogóle sprawą nie przejęli za nadto. Oczywiście pierwsze dni były szokiem , ale potem każdy zajął się znów swoimi sprawami.

      Usuń