Tak, to dobre określenie "niby nic" . Znaczy weekend taki "niby nic" . Snułam się po domu właściwie bez konkretnego zajęcia . No, może poza cotygodniowym ogarnięciem chatki , przepierką i zakupami. Nie wiele czasu mi to zajęło. Tak poza tym pogadaliśmy z 2 godziny z dawno nie widzianym kolegą . Kiedyś u nas pracował jako podwykonawca, rozchorował się tuż przed odejściem na emeryturę i zrezygnował , potem długo nie było z nim kontaktu , a od dwóch lat raz po raz coś od nas kupuje . Głównie dla swoich starych klientów . Po 4 latach wybrał się do nas po sprzęt kupiony dla klienta. Miło było się spotkać . Resztę czasu mężuś poświęcił na powynoszenie niepotrzebnych rzeczy do garażu i piwnicy , przyniósl stojak do choinki i słoiki z przetworami a ja układałam dekoracje świąteczne. Kompletna improwizacja tym razem; zmieniłam koncepcje na bieżąco. Co mi wyszło , pokażę na dniach . Oczywiście nie postawiłam jeszcze wszystkiego, niespodzianki muszą być. Dziś nie lepiej ; luz kompletny , posiedziałam sobie w wannie, choć nie za długo. Wyprasowałam co mi zalegało w szafie , pojechałam do matki dopilnować leków i takie tam inne pomniejsze sprawy . Mężuś poskręcał dekorację , która stanie przed wejściem do mieszkania i naprawił listwę progową , bo się poluzowała. Po obiedzie pojechaliśmy na spacer do miasta . Obfotografowałam je gruntownie i z każdej strony . Fajnie, że jest trochę śniegu , bo robi klimat. Fotki pokażę , ale muszę wybrać te fajniejsze. Po drodze wstąpiliśmy na kawę i rożki do cukierenki i chyba będziemy częściej tak spędzać niedzielne popołudnia , bo dlaczego nie? A od jutra ostatnia prosta ; dwudziestego wszyscy zamykają rok. W piątek pieczenie pierniczków . No i chatki z piernika trzeba zmajstrować.
Pracowita pszczółka z Ciebie! Ja tylko u Córci nalepiłam całkiem sporo pierogów a potem w domciu tylko zaległą prasę przeczytałam! I mam luz!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Niech żyje luz . Całkiem sporo pierogów to nie byle co przecież.
UsuńNo właśnie, bo dlaczego nie? Niby nic, a sporo się uzbierało. Jutro u mnie będzie ruch, bo dwa razy mam wizytę z badaniami oczu. No i Santa Lucia. Placek trzeba upiec. Uściski
OdpowiedzUsuńA no tak, jutro świętej Łucji. Mam gdzieś przepis na bułeczki drożdżowe nazywane oczami świętej Lucji, które ponoć należy piec z tej okazji . Jakoś nie miałam nigdy czasu , ale nic straconego, kiedyś upiekę
Usuń