płoną świece i pachnie herbatka . Miło. Za oknami jesień , kolorowa, słoneczna ale zimna. Tylko 7 stopni dziś było.
Skończyłam strój Astrid z bajki o smokach dla wnusi. Marnie mi szlo z tą robotą , ale też wysoko mi podniosła poprzeczkę tym razem . Wojowniczka to nie słodki Czerwony Kapturek .
Równiutko za miesiąc koncert Sary Bringhtman, a dwa dni wcześniej Celtic Women. Nie możemy się doczekać . Niby to dzień świąteczny , a w każdym razie wolny , ale i tak miałam co robić . Takie drobne domowe roboty . Zajęło mi czas do obiadu. Małżonek robił porządki w komputerze . Nie zaglądał do domowego kompa tydzień ,a jak w końcu zajrzał miał 3685 wiadomości.
Porządki nawey komputerowe są pitrzebne. Zapach domowej jesieni poczułam. Miło. :)
OdpowiedzUsuńMęzuś porządki w kompie robi co jakiś czas. Całkiem jak mój śp.ojciec w piwnicy.
Usuń