to go sobie załatwiła. Znaczy dwie wielkie michy wiśni. Przyjdzie mi jutro przez pół dnia kompoty produkować , a miało być tylko na nalewkę . Pojechaliśmy na działkę , uwaga ! ROWERAMI ! Wreszcie je wystawiliśmy z rowerowni . I na razie mamy piękne plany : jeździć , jeździć , jeździć . Ja jestem za. A wracając do wiśni to po naszej stronie jest ich tyle , że byśmy ze trzy wiadra urwali i to duże. I tak wyszła ilość niemożliwa. Po stronie sąsiada wszystkie się zmarnują . W ogóle na działkę nie zagląda. No i tym sposobem mam co robić . I do tego czarna porzeczka od sąsiada. A i jeszcze ogórki , ale tylko trochę ; założyłam ,że będzie najwyżej 3 słoiki ; razem z tym co zrobiłam wcześniej będzie 12 . Na dwie osoby na zimę wystarczy .
Z innych tematów to tak zwyczajnie i sobotnio: poranne zakupy , sprzątanie , letni obiadek ... Nic szczególnego . Wieczór kończymy przy fajnym , energetycznym rocku z lat 80-tych i pachnącej herbatce. Udanej niedzieli !
Uwielbiam zaprawiać wiśnie . Nie dość że pysżne to i w miarę szybko. O nalewce jednak pomyśl . Udanej niedzieli.:*
OdpowiedzUsuńNalewkę już nastawiłam , nawet dwie ; z wiśni i czarnej porzeczki . Tak myślę jeszcze o glubkach - mirabelkach znaczy, ale jeszcze trochę nie dojrzałe.
Usuń