babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

środa, 17 lipca 2019

12.07.2019 Wciąż jeszcze piątek


Wyjechaliśmy wcześnie i po zwiedzeniu sklepów z ceramiką zostało nam jeszcze sporo czasu . Było około 17.00 z minutami . Ruszyliśmy więc do Lwówka Śląskiego . Tam o 15.00 zaczęło się Agatowe Lato.  Rozmach tej imprezy jest imponujący . Oprócz kamieni stoiska z jedzeniem i napojami, ciuchami, rękodziełem, sadzonkami drzew i innych roślin, zabawkami, wesołe miasteczko i inne atrakcje dla dzieci . I co trzeba miastu przyznać : świetna organizacja .Straż miejska , policja , wolontariusze kierujący na darmowe parkingi i pilnujący porządku , odpowiednia ilość toalet. Wielki, wielki plus za logistykę . Udało nam się zaparkować blisko starego miasta na bocznej uliczce.  Na starówce panował nieopisany tłok. I w tym miejscu muszę się przyznać ; z powodu tego tłoku nie udało nam się zrobić zdjęć . Po prostu okazało się to nie wykonalne . Mamy raptem trzy , z tego jedno nie udane. Po tym jak udało nam się przebić przez stoiska z jedzeniem , napitkami i zabawkami dotarliśmy do starego rynku , gdzie rozstawili swoje kramy miłośnicy kamieni. Nastawiliśmy się na razie na oglądanie, rozeznanie się w cenie i ofertach . Byli wszyscy ; kolekcjonerzy , kilku producentów biżuterii , hurtownicy z Polski i z zagranicy a także kopacze i szlifierzy . Sporo obcokrajowców ; Hindusów, Pakistańczyków , Rumunów, Ukraińców , Niemców , Rosjan i nie wiem kto jeszcze. Paru starych znajomych z wystawy w Poznaniu też spotkaliśmy. Ceny też różne ; od 1zł za malutkie kamyki szlifowane z odpadów , 5zł za wielką chochlę jeszcze mniejszych , nadających się do wazonika lub rozsypania na stole po ogromne druzy i groty za kilkanaście tysięcy . Parę okazów od razu wpadło nam w oko i zaczęłam żałować , że nie przeznaczyłam na ten cel większej kwoty. Popytaliśmy o ceny tu i ówdzie . Kilka nas odstraszyło zwłaszcza u Pakistańczyków i Hindusów . Co prawda cena dotyczyła unikatowego , różowego fluorytu , ale jak na tak nie wielki egzemplarz ( jakieś 4cm średnicy ) wydała nam się zaporowa.  Chwilę później kupiliśmy jednak dwa pierwsze egzemplarze . A jakże : agat , ale przepięknie wybarwiony i prawie równie unikatowy jak różowy - fluoryt niebieski. Kolekcjonerski biały kruk z afrykańskiego Malawi.  Jedną nie wielką płytkę dla nas i drugą nieco mniejszą dla wnusi . Z sympatycznym sprzedawcą ucięliśmy sobie pogawędkę o fluorytach . Potwierdził unikatowość i  niebotyczną cenę różowego fluorytu, który oferował Pakistańczyk i doradził żeby się z nimi potargować . Stwierdziliśmy , że spróbujemy następnego dnia. W czasie kiedy zwiedzaliśmy stoiska tłum jeszcze zgęstniał i ruszyła parada . Kilka orkiestr, tak zwane Bractwa Walońskie , przedstawiciele miejskich organizacji , różne grupy rekonstrukcyjne i miejskie wodociągi promujące jakość wody z kranu w rytmie disco polo. Parady nie obejrzeliśmy z powodu tłoku. Na koniec poszliśmy jeszcze do ratusza obejrzeć wystawę pt. Korundowe Skarby” czyli szafiry i rubiny. Wystawa prezentowała wszystko do czego te kamieni się wykorzystuje , od tarcz tnących , mechanizmów w zegarach po wyszukaną biżuterię . Nie było tego wiele , ale pięknie wyeksponowane i oświetlone. Na usypanych kupkach pyłu korundowego , który w świetle ledowych żaróweczek błyszczał niczym diamenty poukładano tarcze tnące a na tym wyłożono różne drobiazgi. Szczególnie pięknie prezentowała się antyczna biżuteria. Światło pięknie wydobywało barwy i szlif kamieni i podkreślało urok biżuterii. Oczywiście do tego ciekawe opisy z solidną porcją wiedzy. Na kwaterę wróciliśmy około 22.00. Na patio siedziało towarzystwo złożone z obsługi hotelu , administratorki , czworga pracowników i dwóch Ślązaków ; wuja z siostrzeńcem. Przysiedliśmy przy stoliczku obok , pani administratorka zagadnęła nas o wystawę a za chwile już mieliśmy nowych znajomych ciekawych wystawy i zostaliśmy poczęstowani przez Ślązaków drinkami. Dzień zakończyliśmy więc na wesoło. I co muszę znów stwierdzić : tylu ,takich, drobnych , przypadkowych znajomości co tam na Dolnym Śląsku dawno nie zdarzyło nam się zawrzeć .
Ciąg dalszy nastąpi

4 komentarze:

  1. Dolny Śląsk inna mentalność ludzi ,otwartość i przychylność, inaczej niż na Podlasiu ,brat mojej mamy nigdy nie mógł zrozumieć dlaczego .Świetna wycieczka i podróże kształcą, zawsze jakieś nowe pomysły się rodzą .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam jest po prostu pięknie . Warto było się wybrać choćby dla krajobrazów. Buziaki!

      Usuń
  2. W tloku trudno robić zdjecia. Ale tak to barwnie opisujesz że nic nie tracimy. Czekam na kolejną opowieść.: *

    OdpowiedzUsuń