12.07.2019 Piątek
Huta szkła , prywatna
. Piękny , zabytkowy budynek zatopiony w morzu zieleni, wśród której ciekawsko
spoglądają na przybyszów szklane stwory. A właściwie to dwa budynki , bo obok
jest drugi mieszkalny. Stara manufaktura
– tak można ją opisać – z latami użytkowanymi meblami i narzędziami. Przywitał nas miły starszy pan i od razu
zaproponował obejrzenie procesu dmuchania szkła. Skierował nas na koniec
budynku. Kiedy weszliśmy na halę uderzyło w nas gorąco. Piec jak nas
poinformowali pracujący ma temperaturę 1100 stopni, a kolory szkłu nadają
odpowiednie farby dodane do szklanego kruszywa , bardzo drobnego , coś jak
kaszka manna. Zaś te wszystkie ozdoby dodaje się również z pomocą farb i szkła
już po wyjęciu z pieca korpusu , kiedy wciąż jeszcze szkło jest rozgrzane do
czerwoności i nabiera kształtu nadawanego ręką artysty . Pracowali po dwie
osoby w milczeniu wykonując bardzo precyzyjne i zgrane ruchy i przemieszczając
się równie precyzyjnie i w dopracowany sposób. Przypominało to bardzo precyzyjne
urządzenie mechaniczne. Dwie inne osoby przekładały w różne części pieca długie
rury z rozgrzaną bryłką szkła na końcu. Po firmie snuło się jeszcze kilka osób
, jakieś dwie panie w biurze połączonym z magazynem , pani ze sklepiku i
starszy pan , który skierował nas do hali produkcji. Sklepik skromny i piękny
ale bajońsko drogi. Właściwie to
nic dziwnego ; wyroby artystyczne i
kruche szkło.
Te stwory są ze szkła , zdobią szyld
A tu już wejście do manufaktury
I sklepik , urocze szklane drobiazgi dla ozdoby
I użytkowe w postaci kinkietów ; żyrandole oświetlające manufakturę też były w tym stylu
I kolejne bibeloty - mnie najbardziej zachwycił ten indyk
Różne szklane stworki pilnowały też ogrodu i podwórka - takie ptaszysko
I kameleon czy coś...
Zadbana zieleń zachwyca już od wejścia
Jawor – kościół pokoju
Z huty szkła pojechaliśmy do Jawora . Od dawna nam się to
marzyło. Historii opisywać nie będę , wszystko jest w internecie . Miasteczko
nie wielkie , szybko udało nam się namierzyć budowlę z pruskiego muru i znaleźć
miejsce do parkowania . Kościół wybudowano tuż po wojnie 30-letniej i miał być
tylko prowizorką , jak jednak wiadomo , prowizorki się trzymają , tak i ten wytrzymał już pięć wieków. Kościół otacza park , który został założony na
miejscu starego cmentarza . Zapomniałam dodać , że jest to kościół ewangelicki
. Zwiedzanie kosztuje 10zł od osoby dorosłej , a dochód przeznaczony jest na
remonty i utrzymanie. Robi wrażenie .Wnętrze
rzuca na kolana . Jak na kościół barokowy ,jest dość mroczny , co pogłębiają
cztery kondygnacje chórów i tylko jedna nawa .Wszystko udekorowane wspaniałymi
malowidłami . W internecie można znaleźć wirtualną wycieczkę i każde z tych
malowideł rzeźb i innych detali obejrzeć z bliska .Gwarantuję ,że warto . Część
była wyłączona , ze względu na renowację . W Jaworze zwiedziliśmy jeszcze kościół
Św. Marcina , gotycki ale z barokowym wystrojem. Właściwie to do niego zajrzeliśmy
, bo jak wszystkie kościoły katolickie , które widziałam był zamknięty kratą i
zwiedzający , albo chcący się pomodlić musi zadowolić się wizytą w krużganku.
Nie rozumiem tego. Pokręciliśmy się też po miasteczku . Piękne i ciekawe
architektonicznie , ale jak większość dolnośląskich miasteczek , przez które
przejeżdżaliśmy zaniedbane . Nie wiem
dlaczego. Ratusz promował akurat budżet obywatelski ( ciekawostka , bo u nas
działa od wielu lat) , zostaliśmy zapytani czy jesteśmy z Jawora , a kiedy się
okazało , że tylko zwiedzamy , sympatyczni młodzi ludzie wciągnęli nas w
rozmowę skąd jesteśmy ,czy mamy taki budżet u siebie i czy to działa. Oczywiście
mamy i w naszej uporządkowanej Wielkopolsce świetnie się sprawdza . Na koniec
jeszcze wypiliśmy kawę i zjedliśmy po mikro-deserku w przytulnej kawiarence i
wyruszyliśmy w dalszą drogę . Tym razem kierunek Bolków . Tak samo cienistymi
lasami jak w drodze do Bolesławca . Lasy na Dolnym Śląsku tym się
charakteryzują ; są stare , ogromne , zacienione . trochę mroczne, trochę
tajemnicze; przywodzą na myśl dawne czasy.
Kościół Pokoju - wieża
Kościół Pokoju - mury
Ołtarz główny
Przepięknie ozdobiony strop
I jeszcze piękniejsze chóry
To wszystko można dokładnie detal po detalu obejrzeć w necie - zróbcie to , nie będziecie żałować
Tu już kościół św Marcina , otoczony fragmentami murów obronnych
Uroczy ratusz i podcieniowe kamieniczki
Ciąg dalszy nastąpi.
Ech! Wzdech!
OdpowiedzUsuńCoś niebywałego!!! Jestem zauroczona dokumentnie!
Bo jest czym. Dolny Śląsk jest moim numerem 2 , po Wielkopolsce i Kaszubach ex-equo.
UsuńUwielbiam takie wycieczki. Piekne zdjecia i niesamowicie ciekawe miejsca. Dziękuję. Czekam na dalsze ciekawostki. Bardzo udany wyjazd. :*
OdpowiedzUsuńCiekawostki będą , dużo się działo więc i relacji będzie jeszcze kilka
UsuńJawor, Jawor, Jaworowi ludzie , co wy tu robicie ? budujemy mosty dla pana starosty ,tysiąc koni przepuszczamy a jednego zatrzymamy to zabawa mojej babci i ja bawię się tak z moimi chłopakami , uwielbiają to .Fajna wycieczka i kapitalna relacja :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz , też mi babcia to śpiewała , a ja kompletnie o tym zapomniałam. Dzięki wielkie za przypomnienie
Usuń