do przodu w sprawach remontowych . Tak jakby , bo do końca to jeszcze trochę . Cały dzień robiliśmy wczoraj wyprawki na podłodze , co okazało się zajęciem pracochłonnym i wymagającym . Na koniec lakieru nam zabrakło, bo myśleliśmy ( zamiast sprawdzić ) , że mamy całą puszkę , a okazało się ,że 1/3 , co się okazało po otwarciu. Na wyprawki , na dwie warstwy wystarczyło, ale zalecają trzy. A sklepy dziś nie czynne więc nam sie sprawy do poniedziałku przeciągają . Ale dnia nie zmarnowaliśmy. Mężuś dalej sprzątał , a ja uszyłam firanki i już nawet wiszą . Ładnie mi wyszły , choć szyło się fatalnie . Są dość gęste , ale przepuszczające światło i są przetykanie srebrnymi niteczkami. Fajnie to wygląda , szczególnie jak słońce świeci . No , ale jak już to jutro zrobimy to meble wrócą na swoje miejsce i zacznę układać w szafach.
Rano zanim zaczęłam szyć przetrząsnęłam szafy. Z mężowską nie było wielkiego problemu , coś tam schowałam do kartonu, coś przełożyłam na inne półki i jest bardziej wiosennie. Z moją bardziej poszalałam . I parę rzeczy poprzymierzałam . W większość wchodzę bez problemu. Kilka sztuk skasowałam , kilka odłożyłam do przemyślenia, może skasuję , może nie . Do worka poszła dzianinowa suknia, dwa swetry , spódnica i taki komplet kurtka ze spodniami 3/4. Tego kompletu bardzo żałuję , ale niestety , czas tego ciucha już minął. W sumie 6 sztuk. Mogę sobie w to miejsce coś kupić nowego. I już nawet mam na oku. A ze poszło 6 sztuk, to dwie mogę kupić . Z drugą sztuką jednak poczekam , lato blisko , więc może coś na lato sobie sprawię .
Wieczór przy książkach i pachnącej herbatce .
U Ciebie domowo i u mnie też sporo pracy. Buziaki
OdpowiedzUsuńOstatnio biorą górę domowe sprawy i dobrze, bo zwykle praca na I miejscu a w domu "po łebkach".
Usuń