Jak zwykle zaczęłam od zakupów , jednak tym razem bez szaleństwa , w osiedlowych pss-esach i pobliskiej biedronce. Nie miałam dziś większych potrzeb. Zapasy jeszcze nie wyczerpane. A potem też raczej jak zwykle; ogarnięcie chatki , przepierki, obiad . Udał mi się dzisiaj obiadek. Zrobiłam kotleciki brokułowo - ziemniaczane z sosem kurkowym. Pychota.
A po obiedzie znów zabrałam się za porządki i redukowanie dobytku, do kosza na śmieci i worków trafiły :
- frytkownica ( nie używana od 6 lat co najmniej)
-taca z korka z wyłamanym brzegiem (po co ja to trzymałam ?)
-kolejne pudełko ozdób , tym razem wielkanocnych
-jeszcze kilka połamanych świec
-plastikowe pojemniki po lodach sztuk 11
-butelki po winie , które jakiś czas temu planowałam przerobić na wazony sztuk 5 ( 3 sobie zostawiłam, z zamiarem j/w)
-kilka połamanych zabawek
Mniej niż w ubiegłym tygodniu, ale nadal mój duch bojowy nie powiedział ostatniego słowa. Coś nie coś jeszcze wyleci. Przy okazji powymieniałam kartony na całe i czyste i zrobiłam porządek na pawlaczu nazywanym przez nas szumnie strychem.
A później pojechaliśmy do Gniezna do galerii , rozejrzeć się za prezentem urodzinowym dla starszego wnusia bo tam mają zwykle wybór w zabawkach. Niestety nic ciekawego nie było oprócz przerzedzonej oferty świątecznej. Trudno poszukamy w innych sklepach . Skorzystał za to mój mężuś, bo trafiliśmy na wyprzedaż marynarek . Wybraliśmy taką bardziej wiosenną z cieniutkiej mieszanki wełny, bawełny i jedwabiu na półpotszewce i oczywiście krawat ( nie odmówiłam sobie ), do kolekcji.
Tak poza tym znalazłam też chwilę , żeby dokończyć książkę . Trochę mi to zajęło , bo nie wiele miałam czasu na czytanie w ostatnim czasie a książka pokaźnych rozmiarów. Jak wszystkie książki pani Cherezińskiej fantastyczna ! Świetnie napisana , ciekawe wątki , mnóstwo szczegółów historycznych i wpleciona w to magia . Uwielbiam takie klimaty.
A ja uwielbiam Twoje blogowe klimaty. Milej niedzieli. ***
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Klimata jak klimat - taki zwykły , codzienny.
Usuń