dwie godziny intensywnej pracy w ogródku przybiurowym. Wykorzystałam ładną pogodę i przygotowałam ogródek do zimy . Jeszcze tylko pod koniec miesiąca musimy pojechać gdzieś do lasu, po sosnowe gałązki żeby było czym przykryć lawendę i wrzosy. Inne rośliny nie są tak wymagające i zimę przetrwają . I ciekawostka : z moich posadzonych cebulek z pewnością coś będzie . Wypuściło kilka szafirków chyba , sądząc po miejscu ,w którym je sadziłam. Dziwne ,że już teraz na jesieni , ale może tak powinno być ? Tego nie wiem , muszę się jeszcze dużo nauczyć w tematach ogródkowych.
Tak poza tym to dzień jak zwykle do góry nogami. Po południu musieliśmy pojechac do le roy. Liczyliśmy na to, że tam dorobią nam farbę , do pomalowania tych drzwi od szafy za łazienką. I nic z tego ; u nas nikt farb duluxa nie dorabia , o czym dowiedziałam się już rano . W le roy okazało się , że też nie .???? o co tu chodzi ??? Nikt nic nie wie. Przebuszowaliśmy półki z farbami i jakoś udało się znaleźć w bardzo podobnym odcieniu ale innej firmy ( cud,że w ogóle był taki odcień). Trudno , to i tak tylko na przetrwanie , do czasu wymiany szaf w korytarzu ( liczę ,że rok , może dwa - zależy od stanu kasy) . Przy okazji mężuś (!) , mężuś - nie ja tym razem , wypatrzył świetną farbę do mebli i od razu przyszła mu do głowy przeróbka ławy "wczesny Gierek" którą przemalowałam w ubiegłym roku. Fakt , ma pewną wadę ; nie wiadomo dlaczego kleją się do niej obrusy . Może ta farba będzie lepsza . Hmmm, na pewno będzie , bo to do mebli - typowo, a nie do mebli i płotów, jak tamta . Kolor antracyt z diamentowym pyłem . A to dopiero ! Ślubny mi się w remonty wkręca i do tego takie szpanerskie ! Nie wiedziałam , że zacięcie do pędzla i szpachtelki jest zaraźliwe...
Na koniec jeszcze kupiliśmy kilka ciasteczek żurawinowych w cukierence przy wyjściu z marketu.
Po powrocie okazało się , że padł nam dekoder polsatu . Odcięło nas od świata . Mnie tam nie robi , nie muszę się wygapiać w tv , ale mężuś nie lubi jak coś w domu nie działa więc od razu zadzwonił. Sprawdzili i wyszło ,że się spalił i trzeba zamienić. No to rundka do naszej galerii , bo tam jest punkt sprzedaży. Wymienili od ręki i bez zbędnego gadania.
No to teraz będzie o czapeczce z włoskiego katalogu . Jak się zabrałam to robiłam i robiłam . Sam środek poszedł szybko , gorzej było z otokiem i z tym czymś co się po włosku nazywa "girandola decorativa: ( prawda, że ładnie brzmi?) a co jest dekoracyjnym kwiatem z boku. Za nic nie mogłam dojść jak to jest zrobione, że otok wygląda jakby był zrobiony w całości i ta "girandola" też . Kombinowałam i kombinowałam i wyszło mi ,że muszę po swojemu inaczej nie dam rady , bo opis cały po włosku a schemat tego nie pokazuje. Dorobiłam kawałek otoka , który potem (tak mi wyglądało po godzinnym wpatrywaniu się w schemat) przechodził w tę "girandolę" . I tak pociągnęłam dalej . Jak się taką falbankę robi wiem z praktyki , jak by nie było robię na szydełku od 10 roku życia. I jak już robiłam ostatnie okrążenie to pojęłam , co zrobiłam źle i dlaczego. Dokończyłam jednak , bo chciałam mieć jakieś nakrycie głowy pasujące do zielono - granatowej kurtki ( we Wszystkich Świętych było paskudnie zimno) . Kiedyś może spruję i zrobię w drugą stronę jak należy.Sprawę mi też trochę skomplikował fakt, że czapeczka jest na 55cm obwodu głowy a ja mam 57 i musiałam dodać oczek na obwodzie. Z błędem, ale i tak wyszło bardzo fajnie. Nawet ozdobny pompon dorobiłam . Wygląda bardzo podobnie do tego z katalogu i co ciekawe okazało się bardzo twarzowym nakryciem głowy . Bo tak w ogóle to ja nie zbyt dobrze w nakryciach głowy wyglądam. Jutro pokaże fotki , bo chciałam dla porównania to z katalogu wrzucić , ale mi nie wyszło zdjęcie , spróbuję jutro jeszcze raz sfotografować . Następny kapelutek jeśli będę robić ( a będę , dla wnusi ) to już na pewno zrobię jak należy. O wiele łatwiej będzie zrobić jakieś serwetki i zazdrostki , bo są rozrysowane schematy . Niektóre z torebek z drugiego katalogu też ( wiem , czytałam u Luci ,że są bardzo modne torebki dzianinowe) i pewnie się o jakąś pokuszę . Problem jest inny ; nie bardzo można u nas dostać np. bigle do zapinania , albo rączki czy wzmocnienia do worków ; no wszystko co potrzeba do wykończenia. Szperałam za tym trochę w necie , ale nie wiele trafiłam . Może kiedyś coś znajdę .
Brawo Hania. Girandola to nic innego jak powiedzmy otok dekoracyjny :) faktycznie ładnie brzmi. Jezeli chodzi o te części do torebek to może mogłabyś wykorzystać jakąś starą. Calusy
OdpowiedzUsuńI jeszcze zapomniałam napisać że cebulkowce czesto jesienią wypuszczają liście. Znaczy przyjęly się. ***
OdpowiedzUsuńTak się domyśliłam ,że to dekoracja tego kapelutka , chociaz ciężko mi idzie z samym opisem . Jednak jak się nie zna języka to trudno rozgryźć opis bez schematu. Dzięki za info w sprawie kwiatków.
OdpowiedzUsuń