i trochę nie świątecznie . Dzień zleciał stanowczo zbyt szybko. Odwiedziliśmy cmentarze i starym zwyczajem zakończyliśmy na kawie u teściowej i Szwagroskiej. Na cmentarzach tłumy . Nawet na starym dziś było tłoczno. Zwykle tam jest spokojniej . Jedno co mi się podoba , to to ,że znika przepych . Od kilku lat obserwuję znacznie skromniejsze wiązanki i znicze. I nie jest to kwestia pieniędzy , bo akurat u nas ludziom ich nie brakuje. Na cmentarz komunalny pojechaliśmy już po zmroku. Pozmieniało się . Po sierpniowej nawałnicy zniknęło mnóstwo drzew a niektóre nagrobki nie odzyskały jeszcze swojej świetności . Pogoda nie sprzyjała , było paskudnie zimno i mżyście więc i nastrój taki więcej sprzyjający wspominaniu. A o to przecież w tym dniu chodzi. O wspominanie . Coraz więcej tych , którym poświęcamy dziś myśli ; dziadkowie, ojciec , wnuczek , ciotki, wujkowie, znajomi , szkolni koledzy ... Z latami ich przybywa. Taka kolej rzeczy . Nie przeraża mnie to ; przemijanie po prostu wpisane jest w naszą egzystencję .
I to tyle na dziś ...
Tak z wiekiem oswajamy się z przemijaniem. Znika lęk przed nieznanym. **
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to z wiekiem , czy po prostu to tkwi gdzieś w podświadomości człowieka od początku .
Usuń