ważna , bo 3.11 przyszedł na świat nasz starszy syn. Dawno , bo 36 lat temu . Kawał czasu . Wpadliśmy do nich na chwilę złożyć mu życzenia. Nooo, nie taką znów chwilkę , bo dobre trzy godziny. Wnusia chciał się pobawić , mężuś poszedł z synem do garażu pooglądać motorówkę , poplotkowałyśmy też z synową . Dopadły ją jakieś wirusy; zakatarzona , że ledwie na oczy widzi. Ale taka teraz pora, wiele nie trzeba ,żeby się przeziębić.
Poza tym dzień ja zwykle.
Jutro naskrobie coś więcej , dziś już nie chce mi się dłużej siedzieć .
I jak tu lubić jesień. Chyba tylko na kolorowych jesiennych obrazkach.:)*
OdpowiedzUsuńJa i tak lubię, a przeziębiam się bardzo rzadko więc jesień mi nie straszna .
Usuń