z racji babciowania dzisiejszego dostałam zadanie bojowe. Kupić wnusi buciki , bo z wszystkich wyrosła i przez to do wszystkiego nosi adidasy . Synowa mi zleciła to zajęcie , bo dzień wcześniej szukały i nie znalazły. Wybór ogromny tyle ,że brak odpowiedniego rozmiaru . Dziś miała być nowa dostawa . Po szkole i po pracy poszłyśmy do miasta . W pierwszym z brzegu sklepie , takim ze średnią półką nawet były aż trzy modele w pięciu rozmiarach ale nie na wnusię . Posżłyśmy dalej , do sklepu , w którym miała być dostawa. Była i owszem . Wybór ogromny ale we wnusinym rozmiarze aż dwa modele , w trzech kolorach , różowy metalik , ciemnoróżowy z czarnymi lamówkami i złoty metalik. Wszystkie inne w tym piękne pantofelki z paskiem na przegubie w kolorach czarnym , czerwonym , bordo , zieleni , szarym i białym z kolorowymi lub błyszczącymi lamowaniami , ale rozmiaru brak . Jak by się wszyscy zmówili - rozmiar 30 lub 31 po prostu nie istnieje . Koniec , końców kupiłyśmy ciemnoróżowe balerinki z czarnymi lamówkami i złotą zawieszką - serduszkiem doczepionym do kokardki . Pani sklepowa nam zapakowała , poszłyśmy do kasy . Przy kasie inna pani sklepowa nie zajrzała do pudełka jak to zwykle robią , ale były tylko dwie na cały sklep , a tłok panował niemożliwy zwłaszcza w dziale dziecięcym więc uważam ją za usprawiedliwioną. Stwierdziłam jednak ,że takie różowe balerinki nie do wszystkiego będą odpowiednie i że poszukamy jeszcze innych . W kolejnym sklepie nie było w czym wybierać , w następnym był większy wybór choć też w modelach a nie rozmiarach. Po kilku próbach wyszukałam na półce ciemnoniebieskie , ozdobione srebrnym paseczkiem , na centymetrowym szerokim obcasiku i z paskiem na przegubie zapinanym na rzep. Kupiłam . Wnusia była zdziwiona , bo mama powiedziała, że ma być jedna para , a babcia kupuje drugą ale z radości podziękowała i wyściskała mnie już w sklepie , wprawiając w zdziwienie ekspedientki ( może inne dzieciaki tak żywiołowo nie reagują , nie wiem co ją tak dziwiło) . Buciki jak na dziecięce i za stosunkowo niską cenę całkiem eleganckie i wygodne . No i tu się zaczyna najlepsze . W domu wnusia postanowiła nowe buciki zaprezentować dziadkowi , otworzyła pierwszy kartonik i szok : jeden bucik ciemnoróżowy z czarną lamówką , drugi różowy metalik. Pani ekspedientka pomyliła kartoniki. Wnusia omal sie nie popłakała, bo nie będzie mogła nosić . Wytłumaczyłam jej ,że jutro mama pójdzie do sklepu i poprosi panią ,żeby zamieniła . Pojechałabym od razu ale było już po 18.00 , bo po drodze byliśmy jeszcze na obiedzie . Dostałyśmy po uszach od synowej , no bo jak to ; dwie pary ! Jedna miała być . Powiedziałam ,że jedne są zamówione , drugie od babci w prezencie . Te ciemnoniebieskie bardzo się rodzicom spodobały, dziadkowi też ( he, he , jak babcia sobie coś nowego sprawi to zauważy najwcześniej po dwóch miesiącach , ale jak wnusia się wystroi to od razu komplementy jej prawi; no ale wnusia owinęła sobie dziadziusia wokół paluszka już jak miała kilka dni ) . Najważniejsze ,że udało się kupić mimo problemu z numeracją .
A poza tym dzień jak zwykle , zwariowany .
To ja tylko napiszę, ze popieram gust babci i Wnusię Modną całuję ja całe życie Lucia Modna. :)***
OdpowiedzUsuńDziękuję , za buziaczki w imieniu wnusi też .
UsuńA dlaczego nie ma fotki? ;-)
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam zrobić po prostu.
Usuń