Rano co tygodniowe zakupy , potem biuro. Roboty oczywiście miałam nie mniej niż w każdy inny dzień . Nie chciało mi się już pakować paczek , zostawiłam sobie na poniedziałek. I tak zrobiłam całkiem sporo. Chłopaki też w pracy , skończyli o 15.00 . Mężuś pojechał do klienta po obiedzie i do tej pory go nie ma.
A ja oczywiście zabrałam się za domową robotę - wszystko przy dźwiękach mojej ulubionej muzyki. Przesłuchałam w sumie 4 i jak dotąd połowę tego co mam na pendrivie. Ale lepsze to niż to bezsensowne kłapanie paszczami w tv . Ogarnęłam chatkę wrzuciłam pranie do pralki i umyłam lodówkę . A potem zabrałam się za robótkowanie . Przygotowałam sobie pojemnik do wielkanocnej dekoracji. Właśnie schnie. jutro polakieruję. A co z tego będzie pokażę później , jeśli mi wyjdzie tak jak sobie zaplanowałam. Dokończyłam też szydełkowego misiaka. Wyszedł taki gruby , bury misiu . Przypomina mi jakąś postać z bajki , które kiedyś oglądały moje dzieciaki, ale nie umiem skojarzyć z jakiej. Jutro zrobię mu jakąś fotkę. W planach mam jeszcze kilka pudełek , pisanki i zawieszki ze zdjęciami dzieciaczków. No i szycie powłoczek na poduszki i obrusu. Tylko kiedy to wszystko robić?
Jutro urodzinowy podwieczorek u wnusia ale jak znam młodszą synową to na podwieczorku się nie skończy.
Hania bardzo domowo, jak to u Ciebie. Podziwiam Cię, jak wszystko umiesz ogarnąć. Caluję a misia pokaż może mnie też się skojarzy. :)
OdpowiedzUsuńNo , domowo . Tak lubię . Gdybym nie zajmowała się firmą , dom w zupełności by mi wystarczył. Micha pokażę przy czasie.
Usuń