Nie wiem od czego zacząć , czy od polityki czy od spraw codziennych ... Codzienność nabiera tępa , ta firmowa . Nie wiem ile razy już to samo powtarzam , ale "leci z górki". Za trzy miesiące koniec roku. Na budowie znów prace ruszyły , ale goście od okien nadal sprawy zawalają - nie wiem już po raz który . No cóż - gdyby wszystko szło gładko , nie wiedzielibyśmy, że się budujemy , Dobra, wiem pocieszam się , co nie zmienia faktu,że prace postępują.
Jeśli chodzi o sprawy domowe , to wyprasowałam resztę prania i na razie mam spokój. Definitywnie też odłożyłam na wyższe półki resztę letnich ciuchów. Jesień zagościła na dobre zwłaszcza,że ranek był tak zimny,że pomyślałam o mitenkach .
Jutro mamy wnusię na nocce a w czwartek obowiązki babciowe mnie czekają ale to miłe obowiązki. Muszę zabrać się na dobre do robótek i dla nowego wnusia jakiś sweterek wyprodukować a dla wnusi nowe mitenki , dla wnusia golf - szyjogrzej , bo mały szalików nie lubi i zawsze odkrywa szyję , albo je gubi.
A co do polityki , to mi dziś znów MNU tematu do myślenia dostarczył. Wszyscy pieją z zachwytu jak to nas uhonorowano w ONZ-cie i jakich to zaszczytów dostąpił Prezydent . No dobrze, niech mu będzie , dobrze przynajmniej ,że nic głupiego w tym ONZ-cie nie chlapnął . Jak tak sobie jednak sprawę przemyślałam , to mi wyszło ,że to celowa ustawka i znów nami sprytnie pograno tym razem Stany Zjednoczone . No bo tak: Obama drze koty z Putinem i ostatnio też z Chińczykami , frakcja z której wywodzi się nasz MNU znana jest z rusofobii , Putina wkurzyliśmy wtrącając się w sprawy z Ukrainą w wyniku czego ma z nami "na pieńku" więc Obama sprytnie to wykorzystał i "uhonorował " naszego MNU , pozwalając mu przemawiać zaraz po sobie , przed Chińczykiem i przed Putinem i zasiąść przy wspólnym stole. Czym mógł bardziej wkurzyć Putina niż faworyzowaniem jego aktualnego wroga ( może wróg to za duże słowo , ale powiedzmy nielubianego sąsiada0 ? Przy okazji wetknął kij pomiędzy Chiny i Rosję , bo choć z oporami ale jednak się próbują dogadywać . Chińczyk na pewno się nie przejął ,tym ,że Polak przed nim przemawia , bo sprawy Europy Wschodniej są dla Chin obce i odległe, potęgą z która musiałby się liczyć nie jesteśmy, więc co mu tam kraj wielkości jego 2-3 większych miast . Ustawka ? I to jeszcze jaka - wręcz mistrzowska . I jak by tego było mało ,jakiś dziennikarzyna , zaczepił przechodzącego przez hall Putina i zapytał kiedy odda wrak tupolewa . Przypadek ? Moim zdaniem nie , już raczej jestem skłonna uznać, że ktoś mu za to zapłacił. O tym incydencie się nie mówi w TV ale ja doczytałam się tego w internecie ; dziennikarza zresztą wymieniają z nazwiska. A wszyscy chórem się cieszą z sukcesu dyplomatycznego , pytanie tylko czyjego , bo na nasz jakoś mi to nie wygląda.
Jak zwykle będzie " mądry Polak po szkodzie".... a tym razem po " sukcesie dyplomatycznym"....a robótek babciowych masz troche.Taka rolababci nawet współczesnej :)**
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko czy ktoś się dopatrzył tego samego co ja w tym ogólnym zachwycie więc i na zmądrzenie po sukcesie się nie zapowiada.
Usuń