Było miło i rodzinnie. Poszedł szampan i 4 butelki wina . Tym razem czerwone . Najlepsze było węgierskie lodowe, ale to wyjątkowe wino . Miałam schowaną jedną butelkę , więc się taką okazję przydało. Dzieciaki straszny harmider robiły , bo dawno się nie widzieli więc zabawa szła w najlepsze i dziki wrzask przy okazji. Prezent dla mężusia przyjedzie jutro , mam już potwierdzenie z Dauglasa, że wysłali . Super , będzie dokładnie na czas.
Dzisiaj nadrabiam zaległości z soboty; jakieś przepierki a poza tym musiałam posprzątać po imprezie.
I właściwie to nic więcej. Jakoś tak mi dobrze w bezczynności czas upływał . Trochę pooglądałam Via Sat History - było kilka ciekawych programów , trochę przeglądałam nowy katalog Ikei i Moje Mieszkanie, nawet sobie krótką drzemkę ucięłam .
Jutro znów szaleńcza robota .
Ochłodziło się i zaczęło padać .
czyli tak na luzie. I bardzo dobrze. Buziaki Haniu. ja tez zwolnilam tempo i teraz odczuwam zmęczenie.
OdpowiedzUsuńWłasnie , luz to to co mi najbardziej ostatnio potrzebne. Odbuziakowuję.
Usuń