babusia
czwartek, 20 sierpnia 2015
20.08.2015 Ale dzień ... szkoda gadać.
Wszystko szło normalnym trybem dopóki nie pojechałam na pocztę , do banku i do hurtowni papierniczej . Na poczcie i w banku poszło szybko i nawet w banku się miło zdziwiłam , bo nie będę musiała dodatkowej kasy na vat szykować . Za to kiedy podjechałam pod hurtownię i właśnie się parkowałam tyłem usłyszałam trzask i na maskę mojego pokaźnego auta spadł mi jakiś młody , na oko ze 14-15 lat . Skulnął sią z maski na ziemię a rower poleciał razem z nim . Na drzwiach po mojej stronie został pokaźny ślad po uderzeniu, na masce aż dwa . Młody się pozbierał, otrzepał i zajął się sprawdzaniem czy rower cały, odszedł kilka kroków , nie utykając nawet ( stałam dość długo i patrzyłam co zrobi) a po paru minutach wsiadł na rower i razem z drugim kumplem pojechali sobie . Machnęłam na to ręką , młodemu nic się nie stało , pomyślałam ,że nie będę robić afery z powodu paru rys na lakierze. Kupiłam co chciałam i pojechałam do biura. Przed czwartą kiedy już miałam zamykać , przyjechała do mnie do biura policja i jakaś rozhiteryzowana baba z młodym . I z "ryjem " na mnie ,że potrąciłam jej syna , że się nie zainteresowałam , a on ma nogę potłuczoną i td. Ja na to spokojnie ; to nie ja na niego wpadłam , tylko on na mnie w chwili jak wjeżdżałam na parking tyłem , co zresztą widać na moim aucie i nic mu się nie stało, wsiadł na rower i pojechał ". Baba swoje, że nie prawda, wyjeżdżałam z parkingu ,że młody był w szoku , że ona do sądu pójdzie" ; młody, że skręcałam , ja swoje, że nie prawda . Policjant się wtrącił i pyta mi się , to jak to w końcu było . No to mówię mu spokojnie jak sytuacja wyglądała . Podszedł do młodego i jemu kazał gadać . Młody, że skręcałam i go uderzyłam , mamuśka swoje ,że go potrąciłam , się nie zainteresowałam. policjant kazał jej być cicho i mówić młodemu. Wysłuchali , zeszli z powrotem do mnie do biura i mówią ,że jakoś muszą to załatwić . No to wzięłam kartkę i im całą sytuację narysowałam . "No tak , tak musiało być , auto jest duże , ale młody mówi, że się pani nie zatrzymała ". Ja go nie widziałam , musiał szybko jechać , a w chwili jak uderzył w moje auto byłam odwrócona do tyłu , sprawdzałam czy wjeżdżam we właściwe miejsce." "No tak , niby wszystko prawidłowo, jak się pani nie chce przyznać do tej kolizji to będziemy musieli skierować sprawę do sądu , jeśli nie to skończy się na mandacie , bo jednak kolizja była i mandat się w takiej sytuacji należy" ." A pisz pan ten mandat , nie mam czasu włóczyć się po sądach z jakąś nawiedzoną mamuśką "- mówię , a mundurowi tylko dlatego się nie zaczęli się głośno śmiać, że im nie wypadało w robocie. Mamuśka z synem poszła sobie ,bo jej policjanci kazali , też pewnie tego jazgotu słuchać nie mogli . No to sobie z nimi pogadałam normalnie jak z ludźmi . Byli bardzo grzeczni zresztą. Stwierdzili, że musieli interweniować , bo kobieta się awanturowała ,że się nie zainteresowałam . Ja na to, że czekałam chwilę , żeby sprawdzić czy młodemu się coś stało , młody się pozbierał , nie kulał, nie łapał się za żadne części ciała , otrzepał się kurzu i bardziej przejął rowerem niż swoją niby bolącą nogą , a jak wsiadł na rower i pojechał , to poszłam do hurtowni i tyle. Skończyło się na tym ,że dla formalności kazali mi w alkomat dmuchać i wypisami 200 zł mandatu . Co mnie jednak nerwów kosztowało , to moje .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O rany to się nerwów najadłaś . A synalek i mamuśka warci siebie , jednak w takich sytuacjach warto od razu wyjaśnić , ludzie kłamać lubią , kiedyś przy wyjeździe z parkingu trzepną mnie taki jeden i wmawiał , że to moja wina , policję wezwałam i się wyjaśniło , zapłacił mandat on . A i do ubezpieczenia notatka z policji się przydała , bo dziad nie miał ważnego .
OdpowiedzUsuńAż takiej szkody nie poniosłam ,żeby się odszkodowania domagać ; wyszłam z założenia, że skoro młody cały i zdrowy , to mi parę rys na lakierze nie szkodzi . No ale najwyraźniej mamuśka chciała być cwana , tyle,że jej nie wyszło.
UsuńBuziaki. Dwa razy mi nie wszedł komentarz. Dobrze, że się tak skończyło. szybko Cie namierzyli. pewnie młody w trosce o rower zapamiętał numer auta. :)
OdpowiedzUsuńSądzę ,że raczej model auta , bo tylko takie jedno jest w mieście więc się wyróżnia i napis reklamowy na bagażniku , a poza tym jestem znaną w mieście osobą z powodów zawodowych więc namierzyć mnie nie było trudno . No i znają mnie też w hurtowni . Średnio na jeża taka popularność ale tak jest w malych miastach
Usuń