Nie wiem co się dzieje , ale kraj ogarnęła jakaś psychoza pracy . Zlecenia się mnożą , wszystkim się śpieszy i nawet kurierzy marzą o wolnym i powtarzają " byle świąt".
Nowych firanek do salonu już pewnie uszyć nie zdążę , może wyprodukuję jakąś prowizorkę .
Płaszcz z żalem odesłałam , na targu nie byłam więc póki co muszę się zadowolić tym co mam w szafie. Na zakupy się nie wybiorę z braku czasu.
Pierniczki są gotowe , lukier wysechł , a pierniczki pochowałam do blaszanych pudełek i teraz czekają Wigilii i kruszeją , a moja wnusia już chce piec następne . Wyglądają całkiem ładnie - jak te z dzieciństwa moich synów. Będą zadowoleni.
Efekty mojej działalności piernikowo - ciasteczkowej na załączonym obrazku
Udekorowane choinki
Ciasteczka na szkolną Wigilię
Góra pierniczków
A tak poza tym , świat na psy schodzi ;jak nie mord to afera , jak nie afera to pyskówka w sejmie albo katastrofa w Smoleńsku . Nie wiadomo śmiać się czy załamywać ręce i wyrywać włosy z głowy z rozpaczy .
Haniu
OdpowiedzUsuńpierniczki prześliczne. Możesz zdradzić jak robisz różowy i zielony lukier?
Różowy z pomocą soku z buraka . Zielony można zabarwić sokiem ze szpinaku , ale ostatnio po prostu kupuje barwiniki dr. Oetkera . Tym razem po staremu użyłam tylko pudru - cukru i kakao a kolorowa jest tylko posypka w postaci drobniutkich cukierków.
OdpowiedzUsuń