Ot i nauka tożsamości narodowej od
przedszkola: starsza synowa była na zebraniu w przedszkolu. Na
zebraniu jak na zebraniu : plan pracy na najbliższy rok, plan imprez
… No i tu pada propozycja pani wychowawczyni : na Haloween dzieci
mają przyjść przebrane za duchy , potworki, czarne koty itd.
Jak nam to synowa powtórzyła , to nas
zatkało : jaki Haloween . U nas się obchodzi święto Zmarłych i
Dzień Zaduszny . Dzieci zamiast się przebierać i bawić powinny
przynieść znicze do przedszkola , a pani powinna zaprowadzić je na
groby Powstańców , Dzieci Wrzesińskich czy poległych w II wojnie
, a nie urządzać celtyckie święta duchów w amerykańskim stylu.
Zawsze tak było , odkąd pamiętam , przedszkolaki i uczniowie z
podstawówki szli na cmentarz palić znicze , a jak już byliśmy w
szkole średniej to chodziliśmy porządkować zapomniane groby . No
ja p.......( tu się prosi słowo powszechnie
uznawane za wulgarne) . Mamy utracić swoją kulturę i tożsamość
narodową , stać się kosmopolitami ? Ja rozumiem , poznawanie
innych kultur , religii , zwyczajów – jestem za , ale kultywować
tradycję powinniśmy własną . I to pod każdym względem. Synowa
przyznała nam rację , ale po chwili stwierdziła, że to jest walka
z wiatrakami , bo wszystkie mamy radośnie temu pomysłowi
przyklasnęły bez chwili zastanowienia … Ale może my starej daty jesteśmy ...
Zabrałam się dziś za robotę. Żeby mi lepiej szło włączyłam sobie muzykę . Najpierw nową płytę Gregorian, którą dostaliśmy od znajomych ;z koncertu w Poznaniu. Świetna . Kilka zupełnie nowych kawałków , chyba ich (nie wiem , bo jeszcze nie doczytałam ) inne znane . Kapitalnie brzmi w tym wykonaniu motyw z Titanica na przykład . A potem wrzuciłam sobie Nightwish- ów. Tych mogę słuchać i słuchać . Od razu mi się nastrój poprawił , choć muzyka raczej nie na poprawę nastroju; ciężka i mroczna , przywodząca na myśl średniowieczne zamczyska albo klasztorne wirydarze. Ale ja lubię takie klimaty . Robota mi szła . Ogarnęłam sypialnię , wyprałam firanki , umyłam okna w dużym pokoju. , wymiotłam cały pył po szlifowaniu podłogi z każdego kącika .Mężuś w tym czasie był u klienta - szybko mu poszło, nastawiał się na kilkanaście godzin. W tak zwanym międzyczasie musiałam do biura podjechać , ponegocjować z klientem . Ciężki przeciwnik , ale ze mną łatwo mu nie poszło. Chyba nawet był zaskoczony , że trafił na twardego negocjatora w spódnicy . Wszystkich to zaskakuje, myślą,że jak mają z babą do czynienia , to załatwią co chcą . Nie ze mną te numery . W sumie doszliśmy do porozumienia i nawet dość szybko i nawet zaliczkę dostałam w gotówce.. Ale robota w domu leżała.. Wybrałam się po drodze na działkę po śliwki. Obiecałam teściowej . Narwałam ale wróciłam mokra i brudna - pada od wczoraj . . Potem obiad , ciąg dalszy porządków , wizyta w szpitalu u teściowej , zakupy i znów domowe sprawy . Teściowa ma się lepiej. Od razu to po niej widać . Jednak ta rehabilitacja daje efekty. I dobrze . Za tydzień mają ją wypisać . Za tydzień ostatnia wolna sobota tego roku. Hmm, nie wiem czy wolna . Jak dotąd wszystkie miałam pracowite . W domu zawsze pełno roboty. Nie obyło się bez wypadków przy pracy , zalałam sobie niechcący łazienkę ,a potem przy kolacji przewróciłam dzbanek z herbatą - znów sprzątanie .
Na jutro, właściwie to już na dziś żadnych planów . LB na całego .
Na jutro, właściwie to już na dziś żadnych planów . LB na całego .
No po takiej zawierusze i domowej i ogolnej musisz dzis odpoczac. A co duchow i dyn, masz racje ja w ogole tego nie uznaje. i tak tracimy tozsamosc.Buziaki hania
OdpowiedzUsuńJestem też za tym, aby nasze zwyczaje hołubić, a nie bezkrytycznie przyjmować wszystko co zagraniczne, jako lepsze i ciekawsze. Gdzie się tego dzieciaczki mają dowiedzieć, jak nie w szkole, czy przedszkolu!
OdpowiedzUsuńUff, a już myślałam ,że ja zacofana jakaś jestem .
OdpowiedzUsuń