Ostatni dzień wolnego nieubłaganie zbliża się do końca. Różne trudne i jeszcze trudniejsze sprawy już tylko czyhają żeby znów zwalić nam się na głowy . No cóż , trudno, inaczej być nie może.
Ostatni dzień minął nam na świeżym powietrzu. Od rana do obiadu nie różnił się niczym od zwykłej niedzieli, ale po obiedzie wsiedliśmy na rowerki i jazda . Najpierw do młodszego synalka ,który mieszka w pobliskiej miejscowości. . Okazało się ,że ich nie ma , pojechali odwiedzić prababcię . Zawróciliśmy do miasta . po drodze przyszedł sms od synowej ,że są na działce i ,że mamy przyjechać . Pojechaliśmy . Kiełbaska z grilla zjadana w cieniu kwitnących drzew owocowych smakowała wyśmienicie. Po jakiejś godzinie dojechał młodszy synalek z synową i Krzysiaczkiem , przyjechała z nimi Szwagroska i moja matka wróciła z urodzinowego grilla z sąsiedniej działki.. i tak sobie w rodzinnej atmosferze spędzaliśmy popołudnie. Dzieciaki szalały na hamaku i huśtawkach a my popijaliśmy wodę z cytryną i pojadaliśmy kiełbaski z podpieczonym chlebkiem.
A teraz znów oglądamy Państwo w Państwie. To się w głowie nie mieści co ludzi spotyka ze strony Państwa .
Majówkę zakończymy jakimś drinkiem i słuchaniem muzyki, albo jakimś fajnym filmem.
Zaliczyłam Imieniny Córki, Urodziny starczej Wnuczki i I Komunie św. młodszej Wnuczki. A w przerwie rower, rower i rower!
OdpowiedzUsuńCzytałam ; dużo tego Wam się sypnęło.
OdpowiedzUsuń