Dziś miałam motywację żeby wstać wcześniej. Wypadło o 8.00 . Zrobiłam zakupy , brakujące do jutrzejszego obiadu , po drodze chciałam wejść do wydziału komunikacji w sprawie tablic , ale okazało się,że pracują w sobotę . Dziś nieczynne . Znaczy policja niedoinformowana . Zjedliśmy spokojnie pyszne śniadanko , grzanki z masłem i konfiturą wiśniową ( moja robota) , potem ja zabrałam się za mycie okien w salonie i pracowni a mężuś za naprawę podłogi. Wytarł się lakier i poodskaliwały klepki w kilku miejscach . Potem obiadek , prasowanie mężowskich koszul i przygotowanie obiadku na jutro. A na koniec jeszcze deser. Ulubiona pianka młodzieży - to tak żeby nie krzyczeli,że nie pierogi i nie rosół..
Na dzisiejszy koncert się nie wybieramy. - dopiero jutro na Golców. Dziś świętujemy w domu przy winku i muzyce.
p.s.
Opona do mojego roweru stała sobie spokojnie w szafie z ubraniami . Mężuś mi ją wczoraj założył i rower mam już prawie nowy. ( w ubiegłym roku wymiana błotnika , teraz opona) . Tylko pogoda marna na rower.
Przepis na piankę :
3 galaretki w różnych kolorach zrobić z mniejszą ilością wody niż w przepisie. Dobrze ochłodzić .
Pół litra mleka 3,2% zagotować z 4-5 czubatymi łyżkami cukru i kawałeczkiem wanilii lub cukrem waniliowym. W pół szklanki wody rozpuścić 3-4 łyżeczki żelatyny . Kiedy spęcznieje wymieszać z gorącym mlekiem i jeszcze raz zagotować . Wystudzić , potem wstawić do lodówki. Kiedy zaczyna się ścinać ubić na pianę 2 białka i pokroić galaretki w dużą kostkę. Następnie mleko z żelatyną wymieszać mikserem z pianą z białek , dodać galaretki, delikatnie wymieszać wszystko i wlać do tortownicy. Wstawić na kilka godzin do lodówki . Przed podaniem tortownicę przykryć talerzem lub paterą , odwrócić dnem do góry , następnie zwolnić mechanizm spinający , zdjąć boki i delikatnie dno tortownicy. Będzie idealnie równiutki, kolorowy krążek deseru . Potem tylko ciąć na kawałki i się opychać . Niaaammm!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz