Oswoiłam listopad już dawno. Wbrew opiniom ,że jest smutny, że pogoda nie ta, ciemno , buro i ponuro, ja ten miesiąc lubię . Ma w sobie jakieś senne ciepło . Przyroda zasypia , czas nieco zwalnia , długie , ciemne wieczory sprzyjają domowym zajęciom, wspominaniu , ale też i drobnym przyjemnościom a z każdym mijającym dniem bliżej nam do Świąt. Rośnie nastrój oczekiwania… Taaak , listopad to zdecydowanie przyjemny miesiąc . Można robić tyle fajnych rzeczy , na które zwykle nie ma czasu , bo słońce i ciepło wyciągają nas z domu i pobudzają do aktywności na zewnątrz . Tymczasem w listopadzie można bezkarnie wylegiwać się na kanapie z książką i dzbankiem pachnącej, rozgrzewającej herbatki w zasięgu ręki , gadać bez końca przez telefon z dawno nie widzianą przyjaciółką , albo upiec ulubione ciasto lub ugotować zupę grzybową , pobawić się z wnuczętami , zmajstrować razem lampion z dyni albo pokazać wnuczce pierwsze sploty na szydełko … Moje wnuczęta już z tego wyrosły ale jeszcze nie tak dawno siadywały z dziadkiem i razem klecili kasztanowe lub żołędziowe ludki. Listopad lubiłam już od wczesnego dzieciństwa. W babcinej kuchni , przy stole toczyło się życie, pachniało pieczonymi w piekarniku jabłuszkami , pod kuchnią płonął ogień a babcia opowiadała jakieś historie , czasem babci siostra czytała na głos , najczęściej jednak zajmowałyśmy się jakimiś domowymi sprawami; naprawianiem odzieży , łuskaniem fasoli , przebieraniem nasion do przyszłorocznych zasiewów… Takie drobiazgi. Ze ścinków materiałów i makówek ciocia wiązała dla mnie laleczki- kukiełki … Bardzo to wszystko lubiłam. Coś z tej przytulności we mnie zostało. Listopadowe wieczory zamierzam spędzać tak jak lubię , przy muzyce, z książką lub robótką w ręce, bo lubię mieć zajęcie, nawet wtedy kiedy teoretycznie nic nie muszę…
Cóż, pomarzyć można , pewnie będzie jak przez ostatnie dni ;
krążenie miedzy mieszkaniem matki i z powrotem i naprawdę będzie mało tego
delektowania się jesiennymi wieczorami ale cieszmy się choćby namiastką .
Dobrego miesiąca!
Dobrego miesiąca. U mnie wciąż nielistopadowo, a czeka jeszcze lato San Marino. Kilka bardzo ciepłych dni w okolicy 11 listopada. A i dziś listopad zaczął się pogodą z temperaturą powyżej 20 stopni. Tylko dzień krótki, a po tej zmianie czasu, to jeszcze ciemniej . A potem zaraz grudzień. Od 8 grudnia zapłoną choinki i ruszy w Ascoli świąteczna ślizgawka. Nie będzie tak źle. Buziaki
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to określenie "lato San Martino" , jakoś tak ładnie brzmi. U nas ochłodzenie i potworny wiatr. Buziaki!
Usuń