Po pierwszym "amoku" i panice , już się pozbierałam i drobiazgowo układam plan działania. Zawsze tak miałam , nawet jak zapaliła mi się butla z gazem to w pierwszym momencie miałam odruch ucieczki a w pół sekundy potem ryzykując oparzenie skręciłam zawór i narzuciłam na zawór ręcznik tłumiąc do końca płomień. W sprawie matki pomogła mi spokojna rozmowa z policjantami , a dziś już wiem , co po kolei i mam plan minimum, zanim rozwiążą się sprawy formalnie i prawnie. łatwo i szybko nie będzie , ale od czegoś trzeba zacząć. A dziś robię sobie przerwę, nie mam zamiaru tracić zdrowia z powodu jakiejś niepozbytej baby. I tak sobie z nią poradzę.
Z innych spraw to mam na głowie biuro , bo synowa kilka dni musi zostać z wnuczkiem w domu z powodu złamanej ręki. Nie jest źle . Od poniedziałku może wrócić do szkoły , ale treningi piłkarskie ma na razie z głowy. Muszę też wyskoczyć rano na działkę , bo opróżniają szamba a małżonek wybiera się w dłuższą trasę do klienta. Jakoś ogarnę. Na piątkowe święto właściwie jestem przygotowana , jutro kupię kwiaty i to wszystko . A co dalej ??? Zobaczymy.
No właśnie. Cała Ty. Głęboki oddech i do przodu. Mamy coś podobnego. A może to nasze pokolenie inaczej wychowywane radzi sobie z kłopotami. Trzymam kciuki i odpoczywaj psychicznie. Dr trzy dni Co się przydadzą. Buziaki
OdpowiedzUsuńPrzydadzą się , a jakże chociaż nie wiadomo co się będzie działo. Jutro raczej będzie normalnie. Chyba coś w tym jest co piszesz , nasze pokolenie umie walczyć o swoje i sobie radzi. Buziaki!
UsuńTe trzy dni Ci się przydadzą. Poprawka telefonu.
OdpowiedzUsuń