12.07.piątek trochę różności i początek wystawy
Tego dnia mieliśmy trochę czasu , bo Agatowe Lato zaczynało
się dopiero o 15.00. Po śniadaniu i dłuższym przesiadywaniu na patio hoteliku
Europa z kubeczkiem kawy w ręce ( jaki to luksus , tak sobie siedzieć i nic nie
musieć !) wybraliśmy się do pobliskiej
huty szkła Pana Borowskiego. Naszym łupem padły – a jakże-kolejne,
kolekcjonerskie bombki na choinkę oraz tak zwane przez nas „szklaczki” czyli
miniaturowe figurki ze szkła, co oczywiście zaprezentuję w fotorelacji. Hutę
odwiedzaliśmy już kilka razy , kiedyś widzieliśmy nawet proces produkcji , ale
i tak zawsze odkrywamy tam coś nowego. Tym razem to inspiracje stempunkiem . Kilka
prac artysty- hutnika nawiązywało klimatem do rewolucji przemysłowej i co za
tym idzie stylu , z którego powstał steampunk. Zdecydowana większość tych
artystycznych przedmiotów jest poza naszym zasięgiem cenowo, ale może kiedyś
jakiś drobiazg nieco większy od bombek na choinkę sobie sprawimy? Ceny dawno przestały mnie dziwić , bo to co
wyrabiane jest w tej hucie ma wielki walor artystyczny. Po zwiedzeniu huty
wstąpiliśmy do pobliskiego centrum ogrodniczego . Tak sobie , zobaczyć co tam
można do ogródka , a wyszliśmy z nową gablotką do kamieni. Taki fart
promocyjny. Gablota była przeceniona dwukrotnie i od tej obniżonej ceny jeszcze
nam udzielono 50% rabatu. Taki przedmiot na „pozbycie „ . Teraz intensywnie
myślę , gdzie powinno być jej miejsce i chyba już coś wymyśliłam . Skończy się
małą rewolucją w sypialni , „przodkowie” zmienią miejsce pobytu (czytaj
wiszenia na ścianie w ramkach ) a
gablota zawiśnie na honorowej ścianie ale to nie przesądzone. Z centrum
ogrodniczego udaliśmy się do nowego muzeum ceramiki, które polecił chyba sam właściciel
huty i twórca w jednej osobie . Jest tam kilka osób ale dwaj panowie wydają się
tam dowodzić i akurat w dniu kiedy zwiedzaliśmy jeden z nich obsługiwał sklepik.
Muzeum mieści się w Bolesławcu , w starym , ale pięknie odrestaurowanym budynku
i jest bardzo nowocześnie wyposażone. Oprócz sal z ceramiką posiada jeszcze
salę napoleońską i starą aptekę . Bardzo ciekawe ekspozycje pokazujące związki
Bolesławca z czasami napoleońskimi i fragment życia miejskiego z przełomu wieków
XIX i XX . W aptece opowieść snuje hologram
aptekarza . Obejrzeliśmy wystawy ceramiki związanej z Bolesławcem , bo z tego
przecież słynie ten rejon a potem poszliśmy na piętro , gdzie była czasowa
wystawa ceramiki włoskiej i norweskiej. Wystawa akurat dobiegały końca i zdjęto
już zabezpieczenia , o czym uprzedzała przed wpuszczeniem pani kustoszka .
Włoska ceramika jak się okazuje jest bardzo cenna i nie były to repliki , a
oryginalne dzieła. Wierzcie mi ; rzuca na kolana . Najcenniejszy z tych
egzemplarzy wart jest 380 tysięcy euro. Pokażę co ciekawsze egzemplarze na
zdjęciach . Po drugiej stronie Sali wystawiono porcelanę norweską . Sądzę, że
to ekskluzywne ale jednak użytkowe egzemplarze . Wzory również zaprezentuję .
Wiele z nich nawiązuje do norweskich wzorów na swetry .
Po obiedzie, objedzeni po uszy plyndzami ruszyliśmy do
Lwówka Śląskiego na Agatowe Lato. Zaczęliśmy od stoisk , a taaak: ogródkowych ,
bo i wystawa rolnicza się tam rozłożyła. Nawet chodziło mi po głowie kupić kilka okazów do ogródka , ale w końcu odpuściłam
, Nadal jednak mam mieszane uczucia , bo kwiaty były piękne i kolorystycznie
pasowałyby do mojej ogródkowej koncepcji. A potem udaliśmy się na stoiska z
kamieniami . Zgodnie ze strategią nie kupowaliśmy, skupiliśmy się na oglądaniu
. Oczywiści spotkaliśmy paru stałych bywalców , bo to w gruncie rzeczy
zamknięty światek . I nie ma to jak być hobbystą , a może już maniakiem. Jeden
kupił nowy regał i wyszykował całą ścianę pod kamienie , drugi przeznaczył na
nie całe pomieszczenie w nowym domu , a my kupiliśmy nową gablotkę. Wyobraźcie
sobie te salwy śmiechu kiedy się zgadaliśmy w ten sposób oglądając jedno ze stoisk.
Wystawą jak zwykle rządzą mody. W tym roku królowały agaty z Botswany, wszystko
co pochodziło z Malawi w Afryce , oraz indonezyjski agat winogronowy . Pojawiło
się też sporo wiwianitu . Jeszcze ze 3 lata temu pojawił się jako ciekawostka ,
nie budził prawie żadnego zainteresowania i kosztował grosze . W tym roku był
jednym z hitów wystawy a ceny skoczyły do niebotycznych poziomów. Rozejrzeliśmy
się po stoiskach, upatrzyliśmy sobie kilka okazów a zakupy zaplanowaliśmy na dzień
następny. Z wystawy wygonił nas rzęsisty deszcz.
Ciekawa jestem bombek na choinkę i reszty zakupów też. Włoska porcelana jest przepiękna. Włosi, co by nie mówić kraj artystów. Czekam na ciąg dalszy. Buziaki
OdpowiedzUsuńPokażę , pokażę , powolutku. Na razie walczę z warzywnymi potworami i powiększam stan spiżarni ale po woli ogarnę i jedno i drugie. Buziaki!
UsuńŚwietny pomysł na czas wolny dla miłośników kamieni, ogrodów i naczyń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.:)
Tonie pierwsza nasza wyprawa na Agatowe Lato i na pewno nie ostatnia. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń