relacjonowanie wyprawy , a wszystko przez działkę , bo jak wspomniałam wyhodowałam potwory , w dodatku w ilości hurtowej , a jako Wielkopolanka nie mogę pozwolić żeby to się miało zmarnować . Duch mojej babci też czuwa , no to mam, o co się prosiłam. Góry warzyw do przerobienia . Zatem przerabiam. Na pierwszy rzut poszły ogórki. Oprócz tego co wcześniej zakisiłam dziś zrobiłam sałatki i "po szwedzku", no prawie po szwedzku , bo zalewę mniej słodką . Jutro powalczę z cukinią , a w sobotę będą kolejne zbiory do zagospodarowania. A wyrosło mi nie mało i wszystko wielkie . Największe korbole - już mają po 40cm średnicy , a co będzie jak dojrzeją i będą gotowe do zbiorów? Za chwilę też zacznie się jabłkowy armagedon. Takiej ilości jak w tym roku i takich rozmiarów jabłek dawno już nie było. Właśnie się słoiki z tym ogórkowym dobrem pasteryzują a ja korzystam z wolnej chwili i skrobię parę słów.
Tak poza tym , popsuła nam się kuchenka mikrofalowa. Już po raz drugi. Raz ją małżonek naprawił ale drugi raz już się nie dało. Mamy już nową . Trafiła z aldim w jakiejś promocyjnej cenie to kupiliśmy nie wiele się namyślając.
Jeszcze o chwilę cierpliwości proszę w kwestii relacji z wyjazdu , bo się nie wyrabiam.
Działka rządzi. I dobrze. Co swoje, to swoje, a zmarnować się nie może. I tak będzie do końca sezonu. 😀 Potem tylko jeść i tęsknić za kolejnym latem. Wyprawa poczeka. Są dni kiedy spokojnie można pisać. Buziaki
OdpowiedzUsuńZarobiłam michę cukinii i teraz musi odleżeć i się przegryźć , no to korzystam i naskrobałam kolejny kawałek. działka rządzi.
Usuń