ruszmy z budową szamba na naszym "rodos" . Gorzej, że nadal nie mamy tego klucza. Gospodarz obiecał otworzyć o 6.30. Zakładam ,że się wywiąże i nie będzie wpadki. Zostanie wyklejenie siatką i klejem oraz zrobienie sufitu i ścianek łazienki . A potem podłoga i urządzanie . Może na jesień będzie gotowy. Byliśmy dziś na działce żeby zawieźć takie urządzenie do ubijania gruntu. Zdziwiłam się jak mocno wszystko podrosło. Rzodkiewka w sobotę będzie do zjedzenia , szczypior też , wzeszły mi ogórki i koper , fasolka też już wypuszcza a rzepkę trzeba poprzerywać, bo nasiałam za gęsto. Zazielenił się też koper i kolendra. W sobotę będę sadzić pomidory , które dostałam od naszego pracownika . Na kreta nic nie działa ; ani śmierdzące tabletki , ani brzęczyk. Nie było go kilka dni i wrócił . Buszował po grządce z fasolką .
Tak poza tym nic szczególnego. Zwykłe codzienne zajęcia domowe. Mało kreatywne ale nieuniknione.
Radość z własnoręcznie wychowanych roślinek jest bezcenna:)
OdpowiedzUsuńPewnie , wyjśc z podziwu dla samej siebie nie mogę, że mi się udało coś wyhodować.
UsuńJak to nic szczególnego. Wszystko rośnie i budowa postepuje. I jeszcze własne rzodkiewki. Wielkie brawa. Buziaki
OdpowiedzUsuńDzięki ! Działo się dzisiaj, ale chłopaki się uwinęli. Buziaki!
Usuń