jutro się kończy . I dobrze , nie był ciekawy . jeszcze jeden nie ciekawy miesiąc . Ile takich będzie w tym roku ? Może lepiej nie wiedzieć . Z mamuśką zaliczyłam kolejną jazdę , tym razem pod hasłem " jak ja się źle czuje ; umieram". Tak , akurat , co najwyżej z nudów . Jak tylko wspomniałam o wysprzątaniu chaty, to zaczęła udawać , że nie słyszy i biegiem pędziła do drzwi , żeby je jak najszybciej za mną zamknąć . Nadal nie jestem pewna czy to demencja czy manipulacja.
W tv pokazują zasypane śniegiem krajobrazy a u mnie w przybiurowym ogródku zakwitł pierwszy miniaturowy irys , a następne już prawie. I co tu myśleć o tej zimie, jest czy już jej nie ma ? W każdym razie , do kalendarzowej wiosny już nie cały miesiąc i zdecydowanie jaśniej rano , a to humor mi poprawia . Tylko to , bo na pewno nie praca. Niby taka jak zawsze , ale właściwie nie wiadomo na czym się stoi w dalszym ciągu.
Znalazłam zaproszenie na degustacyjną kolację z czasów tuż przed pandemią . Nie zdążyliśmy się umówić , bo zamknęli restauracje , potem kiedy już poluzowali małżonek dzwonił, ale jeszcze tego typu zdarzeń nie było, choć właściciel twierdził, że wrócą i te wykupione wcześniej zaproszenia nie stracą ważności ; wtedy pracowali tylko "na wynos" , no a potem zostało zapomniane. I właśnie trzy dni temu je znalazłam . Ciekawe czy nadal zachowało ważność . Opłacone w końcu , choć dość dawno. Trzeba sprawdzić .
Och te jasne poranki i mnie ratują, mam po kokardy zimowych ciemności:)
OdpowiedzUsuńW sumie to zima mi nie przeszkadza , może być , zimą się rodziłam . Jedynie czego nie znoszę to wstawania po ciemku.
UsuńTeż nie lubię lutego , dobrze że się kończy . Teraz będzie tylko lepiej , czego życzę Wam najbardziej . Ptaki lecą , już są nawet na Podlasiu , a to zawsze jakiś optymizm budzi . Całusy .
OdpowiedzUsuńHej Babiszonku ! Cieszę się , że znów tu jesteś. Luty i marzec zawsze strasznie mi się wloką , Ptactwo to u nas już nawet głośne się zrobiło. To chyba wiosna blisko.
UsuńTrafiło Ci się to, co najgorsze: początki demencji nałożone na charakter. Wiem, co mówię , sama to ćwiczę, niestety. Będzie gorzej, co tu kryć. Jedyne co można to łapać dystans żeby nie dać sie "zajechać", ejdnosześnie uważając na naprawdę niepokojące sygnały, żeby kiedyś nie mieć wyrzutów sumienia, że się coś zlekceważyło poważnego.Karkołomne zadanie, wiem, niestety.
OdpowiedzUsuńDystans to jakiś na razie mam, głównie z powodu różnych zaszłości z dawniejszych czasów . Obawiam się tylko, że fizycznie i logistycznie mogę nie ogarnąć , bo niestety jestem z tym sama . Dziękuję za słowa wsparcia i podpisz się proszę , będzie mi miło poznać nick.
UsuńKoniecznie sprawdź tę kolację. A może czeka Cię miły wieczór. Wiosna nadeszła i nic zimą na to nie poradzi. Buziaki
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak zamierzamy zrobić , tyle, że się to wiąże z wyjazdem do stolicy więc musimy to dobrze zaplanować .
Usuń