dzisiaj. Niby to święto , ale jakoś nie mogę się do niego przyzwyczaić, Jeszcze parę lat temu chodziło się w tym dniu do pracy. Tak czy inaczej dodatkowy dzień wolny od pracy mnie cieszy. Coś nie coś wyprałam , coś tam ogarnęłam w szafach i naprawiłam podszewkę w marynarce małżonka. Poprzecierała się w niektórych miejscach od częstego noszenia . Prawie jak nowa, ale co się nakombinowałam to moje. Po obiedzie ucięłam sobie nawet któtką drzemkę . Małżonek tez sobie nie żałował ; pospał prawie do obiadu. Nie wyganiałam go z łóżka , niech tam sobie odpoczywał skoro mu to było potrzebne. I na koniec zabrałam sie jeszcze za produkcję pudełek na aukcję WOŚP. Dwa pomalowałam i czekam aż wyschną , kolejne dwa pomaluję za chwilę . Motywem ozdabiającym będą 4 pory roku i pewnie jako komplet je wystawię . No chyba, że mi coś nie zagra i się nie wyrobię . Zwykle z tymi robótkami jest trochę zachodu a najwięcej czekania aż wyschnie. Tak poza tym leje deszcz.
I bardzo dobrze. Taki spokojny dzień, bez wyjścia do pracy zawsze w cenie. Całusy.
OdpowiedzUsuńOwszem , już by mogły wszystkie takie być , bez wychodzenia do pracy i na luzie.
UsuńA u mnie śnieżyło od rana. Teraz chyba mróz nadszedł, bo niebo czyste, i tylko księżyc w pełni i gwiazdy mrugają!
OdpowiedzUsuńAż Ci pozazdrościłam tego mrozu. U nas wczoraj lało a dziś mgła i wilgoć i w ogóle pogoda jak na pocżątek listopada a nie styczeń
Usuń