albo raczej wywrotkowo , bo zaliczyłam dziś dwie . Raz , w biurze z przyczyn nie wiadomych, drugi raz wchodząc do naszej galerii , z powodu mokrych płytek . Jak bym była na lodowisku , jedna noga w prawo, druga w tył na lewo i ani się obejrzałam a już rypłam na dupsko z kończynami do góry jak kot. Nie, nie nic mi się nie stało, poza tym ,że się lekko uderzyłam w ramię o futrynę , boleć przestało po dwóch minutach. Gorzej się skończyło w galerii. Szliśmy odebrać mój zamówiony prezent urodzinowy czyli kuchenkę gazową na działkę , a że lał deszcz a płytki w galerii gładkie jak stół i na dodatek zabrudzone błotem i wodą to miałam powtórkę jak wyżej. Tyle, że tym razem jakoś dziwnie skręciłam stopę. Z początku nie bolało w ogóle, odebraliśmy kuchenkę , zrobiliśmy zakupy spożywcze i wróciliśmy do domu i dopiero kiedy zdjęłam buty i chwilę posiedziałam stopa zaczęła mi dokuczać i to solidnie. Ma się ten "fart" .
O Dio włoski... Z kafelkami trzeba uważać. Tu jak myją w miejscach publicznych to stawiają znaki ostrzegawcze. Kiedyś to kartony się rozkładało. Oby tylko nic groźniejszego nie było. Rzeczywiście wywrotkowo dziś. Przytulam.
OdpowiedzUsuńJak myją to też stawiają , ale tam akurat było nawnoszone błoto i woda , jak to w deszcz. Dzięki za przytulasy.
Usuń