babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 14 stycznia 2023

14.01.2023 To i owo o sobocie

 Ksiądz jak wiadomo przywitał się dziś z klamką . Ledwie otworzyłam oczy a już telefon . Awaria w szpitalu . Było może koło siódmej rano.  Obudziłam małżonka, pojechałam po bułki i po śniadaniu małżonek pojechał usuwać awarię na sorze a ja zaczęłam wojnę z matką . Focha strzeliła, jak wieżowiec w Dubaju. Uparła się , że ona nie idzie, nic jej nie mówiłam ( akurat - dwa tygodnie co dziennie do głowy wbijałam) jej się nie chce i jeszcze milion innych powodów a na koniec , że ona ma dziś kolędę i nie zdąży wrócić. O tej kolędzie to ja jej powiedziałam  dwa dni temu czyli jednak coś pamięta . Kolędę jej ulica faktycznie miała dzisiaj ale w Farze zrobili "na zamówienie" i mocno po południu więc mało prawdopodobne, że się ksiadz u niej pokaże. Nawrzeszczałam w końcu i kazałam się uszykować. Zanim ta godzina minęła, odebrałam od niej z pięć telefonów z pytaniem gdzie my właściwie jedziemy i o której. Ale mniejsza o te telefony , ważne, że się ruszyła i jednak pojechała.  No i załatwione. Długo to trwało , bo jakieś badania, zakraplanie, pomiary siatkówki i na koniec usg oka , ale lekarz zakwalifikował na razie na lewe oko, bo ma w nim tylko 20% widzenia . Za jakieś pół roku będzie musiała zrobić drugie. I o dziwo bardzo szybko, bo już 31.01. Teraz jeszcze tylko muszę ją na badania laboratoryjne zaprowadzić i do rodzinnego , żeby potwierdził, że ogólny stan zdrowia pozwala.  Odwiozłam matkę do domu i wróciłam do siebie . Małżonek już był w domu . Wrzuciłam jeszcze pranie do pralki i przygotowałam obiad obiad. Pół dnia mi uciekło więc i jutro będę nadrabiać przepierki ale nie szkodzi, dobrze, że załatwiłam sprawę z okulistą.  Niby na NFZ a za usg oka i tak trzeba było zapłacić i to nie mało , bo 200zł. Trwało ze 2 minuty. Wariactwo jakieś.

Po obiedzie zabrałam się znów za moje pudełka. Pomalowałam je dwa razy i teraz czekam aż wyschną, a jutro zacznę ozdabiać . 

8 komentarzy:

  1. Dobrze, że udało się przekonać mamę do wyjazdu na badania, oby następne badania i zabiegi przeszły bez większego sprzeciwu... chociaż jak tak czytam Twoje opowieści, to nie bardzo widzę taką możliwość ;)
    Ściskam kochana, dużo siły <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. No nie jest łatwo . Moja matka zawsze miała trudny charakter a z wiekiem i postępującą demencją robi się coraz gorzej . Musze ogarnąć i to . Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Najważniejsze załatwione reszta powolutku. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Na razie jest nastawiona pozytywnie , rozumie, że będzie lepiej widzieć , ale co będzie za parę dni , tego nie mogę przewidzieć, pewnie jeszcze nie jedną "wojnę" stoczę.

      Usuń
  3. Niewielu rzeczy się w życiu boję oprócz wojny i utraty zdrowia psychicznego na starość, różne demencje, alzheimery i podobne przerażają mnie. Najlepiej jednak jest umrzeć zdrowym:) Oczywiście jak najpóźniej:) Współczuję potyczek z Mamą, ale jej także współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego , że mi głowa wysiądzie na stare lata też się obawiam . Nie chciałabym być dla nikogo uciążliwa .

      Usuń
  4. 4 lata temu zmarł mój mąż.Miał średnio zaawansowanego Alzheimera., nie to jednak było przyczyna jego smierci.Kiedy pojęłam jaka to jest choroba poprosiłam dzieci,żeby pomogły mi umrzeć,jeśli na nią zapadnę zanim zacznę robić wszystkie straszne rzeczy pozostające poza moją świadomością i wolą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziadek mojej synowej chorował na Alzheimera. Rodzina nie źle się przez to namęczyła, ale nie miał na to wpływu .

      Usuń