Czytam sobie różne wieści , mnożą się różne teorie spiskowe a jeszcze więcej dobrych rad . Jak przetrwać zimę , poradzić sobie z drożyzną , na czym oszczędzić, zrobić coś z niczego i td. No i kojarzy mi się PRL. A o tej epoce wiem nie mało , bo ją jeszcze doskonale pamiętam . Nie wpłynęła na na mnie jakoś negatywnie . Powiedziałabym ,ze nawet na swój sposób rozwinęła , obudziła kreatywność i zahartowała. I dziś jak znalazł ; nie szukając daleko , takie Święto Zmarłych . Pamiętam czasy kiedy tak zwane lampki robiło się w domu ze zbieranych przez cały rok resztek świec , sznurka i pojemników po ubiegłorocznych lampkach, a z mchu liści paproci , szyszek malowanych srebrolem i kwiatów z krepy składało się stroiki. I proszę ; powrót do przeszłości . O ile jeszcze w ubiegłym roku rzecz dotyczyła zafiksowanych na ekologię , dziś dotyczy wielu zwykłych ludzi , których po prostu nie stać na zakup gotowych stroików i zniczy. Zwykle mamy kilka grobów o które dbamy , a kwiaty, znicze i sztuczne stroiki podrożały niemożliwie. W ubiegłym roku za 5 chryzantem zależnie od koloru i wielkości płaciło się od 15do 20zł , przynajmniej u mnie w mieście , dziś pojedyncza cięta chryzantema kosztuje złotych 10. Sztucznego stroika nie sposób kupić poniżej 65 zł. To co ludzie mają zrobić? Nic tylko stworzyć coś z niczego. Oszczędzają nawet miasta . Myślę, że w tym roku świątecznego konkursu na miasto światła nie będzie . Na głównych ulicach połowa latarni wyłączona , na bocznych oświetlnie jest tylko nad przejściem dla pieszych . Prawie nie ma w mieście jesiennych dekoracji poza jednym skwerkiem , który niedawno pokazałam na zdjęciach i kilku gazonów z wrzosami . Na rynku wciąż stoją donice z letnimi kompozycjami. A już słychać o czasowych przerwach w dostawie energii . Kłania się prl-21 stopień zasilania. O tym ,że w powietrzu unosi się smród palonych w domowych piecach śmieci pisałam już kilka dni temu a place na składach opału świecą pustkami , ustawiają się przy nich kolejki i tworzą się listy kolejkowe . Jak przed sklepem z pralkami za czasów stanu wojennego. I mogłabym tak jeszcze więcej przykładów podawać . Cholera jasna , jakich my czasów dożyliśmy ? Jak tak dalej pójdzie to doczekamy następnej denominacji i papieru toaletowego na kartki
Jak były te sławetne stopnie zasilania, to przygotowywałam pracę magisterską z fosfohydrolaz kiełków kukurydzy! Co rusz musiałam wracać z domu na UMK, aby nastawić tą nieszczęsną kukurydzę, która padała bez oświetlenia! Do dzisiaj pamiętam to miotanie się z materią bezprądową i przyjazdy okupione płaczem moich Pociech, bo Mama, czyli ja, znów je opuszczałam na dni kilka! Ale jakoś się udało! Czyli? Nie ma tego złego..... itp, itd!
OdpowiedzUsuńNo tak, efekt był; dobrze wpłynęło na politykę demograficzną
UsuńI proszę. Mamy powrót do przeszłości. I my wstrząsu nie przeżyjemy, ale późniejsze pokolenia już tak.
OdpowiedzUsuńHistoria zatoczyła koło i to błyskawicznie. Nawet 100 lat nie trzeba było.
Tak też pomyślałam stąd ten chichot.
Usuń