babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 1 października 2022

1.10.2022 I znów nowy miesiąc

 Za trochę Wszystkich Świętych i przygotowania do Gwiazdki. Zleciało. I dobrze, bo ten rok jest straszny - w każdym wymiarze. Może nowy przyniesie coś dobrego ? 

Jutro pokażę kilka fotek, które zrobiłam dzisiaj . Nie miałam ich czasu obrobić i szczerze mówiąc nie specjalnie mam ochotę . Napracowaliśmy się na działce niemożliwie. Małżonek wykopał rów pod kabel do prądu . Niby 2 i pół metra , ale miał przeprawę ; jak to się fachowo nazywa "grunt kat. IV" - zbite podłoże , korzenie i kamienie . Gorszy od niego jest tylko V czyli skalisty. Pomagałam mu wybierać ziemię ,żeby się nie osypywała , a on wycinał korzenie piłą akumulatorową . I tak udało nam się wykopać na 40 cm . I jest , wciągnęliśmy kabel do rury , rurę ułożyliśmy w rowie  i zakopaliśmy.  Kolejnym wyzwaniem było przebicie się przez zbrojony beton do starej altanki , bo tylko tam można się podłączyć do instalacji. Od czego jednak ciężki sprzęt nazywany przez chłopaków "inwazją mocy" . Szybko poszło aż się sąsiad zdziwił, bo jemu zajęło to aż 6 godzin . Nam 15 minut.  Tak poza tym przekopałam dwie grządki , jedną pod kwiaty , drugą pod ogródek ziołowy. Też miałam co robić . Tę kwiatową powiększyłam nawet o jakieś pół metra , przesadziłam wieki krzak czegoś ... nie mam pojęcia jak się nazywa , ale może gdzieś znajdę . Kwitnie do późnej jesieni i nawet daje się zasuszyć. Dotąd rósł w miejscu gdzie zaplanowałam ziołowy ogródek. Wyrwałam też stare obrzeże grządek z cegieł. Parę lat temu poniosła mnie fantazja i takie coś popełniłam . Nie sprawdziło się niestety , cegły zaczęły się sypać . No to teraz mam robotę. A będzie jeszcze więcej , bo mam w planach nowe obrzeża. Po budowie zostało nam mnóstwo palików różnej długości i grubości i kilka palet po dostawie cementu. Wymyśliłam już jak z nich zrobić płotki do warzywnika.  Zalałam też wszystkie kretowiska płynem odstraszającym. Mamy jakąś krecią inwazję . Podkopały nawet śćieżkę z płyt chodnikowych i kopce powypychały pomiędzy płytami. Zostały mi na ten rok jeszcze trzy grządki. Warzywnik zamierzam powiększyć , ale dopiero  w przyszłym roku, bo bez koparki nie usuniemy korzenia po śliwie, którą zmiotła nawałnica w 2017, Kolejne wykopy planujemy na wiosnę więc i to za jedną drogą.  Małżonek tymczasem majstrował w PDzO prowizoryczne przyłącze . Następnym razem podłączymy jakąś lampę . W ramach dobrych relacji z sąsiadami podzieliliśmy się gruszkami. Oczywiście znów przywieźliśmy następne do domu. Nie sposób ich zjeść ani przerobić. 

I  to tyle wieści z ogrodu. Wygonił nas deszcz i późna pora. A tymczasem rozsiadłam się na kanapie i już nic więcej nie zamierzam robić . Poczytam sobie ksiąźki. 

6 komentarzy:

  1. Klasyczny dzień działkowca. Zmęczona ale zadowolona. Gruszki zawsze lubiłam. W tym roku przebiły je ogromne różowe śliwki. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śliwki mogę jeść bez ograniczeń , uwielbiam. Buziaki.

      Usuń
  2. Ciekawam, czy Ci się krety wyniosły. Też kupiłam odstraszacz w płynie, bo na race dymne moje krety chyba są odporne! 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa lata temu tępiłam w ogródku biurowym i się wyniosły . Okaże się .

      Usuń
  3. A za rok o tej porze tez bedziesz pisala niech ten rok sie juz skonczy był okropny, niestety każdy rok jest trudny😪 😫 gruszki rozdaj chętnym np. na grupie fb albo ogłoszenie na osiedlu- wystawić w jakiś miejscu ,żeby każdy brał? Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle pisze o tym jaki był rok 30 grudnia . Pisałam już o lepszych i naprawdę bardzo dobrych . Ostatnie trzy nie są dobre, ale trzeba mieć nadzieję . Gruszki rozdaję komu sąsiadom działkowcom a i tak wciąż są . Zwykle czymś się rewanżują - tak to funkcjonuje. Trochę dałam też sąsiadom w bloku . Na FB nie mam konta więc ten sposób odpada.

      Usuń