Rozłazi mi się już od rana . Miałam roboty sporo , obie miałyśmy ale jakoś tak bez ładu i składu. Czekałam aż się skończy . Dobrze, że jutro piątek,. Małżonek późno z pracy wrócił , ale zdążyliśmy podjechać do marketów. Parę drobiazgów na działkę , brzeszczoty do piły , preparat na krety i grabki do liści . Były kiedyś , takie druciane , jeszcze po moim ojcu ale popsute , wywiozłam na wysypisko w ubiegłym roku i teraz kupiłam . Nic szczególnego , z plastikowym "grzebieniem" bo tanie . Nie chce teraz za dużo wydawać kasy . Musze nazbierać na dokończenie PDzO. Potem jeszcze do lidla wykręciliśmy po kawę do biura i jak już tam byliśmy to zrobiłam zakupy na najbliższy tydzień. Jutro więc mam to z głowy. Oczywiście zaliczyłam kolejną jazdę z matką . Znów o telewizor. Tym razem awanturowała się , że jej jakiś ze złomu kupiłam i jej nie działa. I takich telefonów dziś odebrałam sześć .
Tak poza tym chłodno. Wyjęłam mitenki i szalik. Za to świat w jesiennej szacie przecudny.
Z jednym się zaraz zgodzę. Kolory jesieni urzekają. Tylko jak dla mnie za zimno choć faktycznie nie jest źle.
OdpowiedzUsuńOkoło 15 stopni więc taki jesienny standardzik . Jak dla mnie może być.
Usuń