Jakoś szczególnie nie świętowaliśmy . Dzieciarnia dostała upominki , po lodzie na patyku i truskawki do tego- więcej nie chcieli, objedzeni smakołykami zaserwowanymi przez rodziców i tyle. Posiedzieli też nie zbyt długo , bo jutro szkoła. Dzieciaki już odliczają dni do wyprawy na kajaki i zbierają dwuzłotówki. W świetlicy ośrodka stoi taki bilard starego typu , umożliwiający grę po wrzuceniu 2 złotych . Mają z tego niesamowitą frajdę i świetnie się przy tym bawią w przerwach pomiędzy pływaniem a ganianiem po całym ośrodku. A ja przyklepałam sprawę , jutro zrobię przelew na zaliczkę i też będę odliczać . I juz się cieszę .
Tak poza tym , to w firmie dziś przysłowiowy dzień świra. Opór materii . Pół dnia walczyłam z firmą , która nie wysłała nam towaru , bo go nie ma , choć zamówienie przyjęli i kazali sobie z góry zapłacić , ale o tym ,ze towar będzie w połowie czerwca już poinformować nie raczyli ; przeciwnie , w potwierdzeniu zamówienia napisali termin dostawy 31.05. Wczoraj nie dojechało więc zaczęłam dzwonić. Drugie pół dnia szukałam zaginionej paczki . Wyjaśniło się ; wysłali paczkę do Zielonej Góry. Żeby było śmieszniej list przewozowy był zaadresowany prawidłowo. Nawaliła firma przewozowa. Nie cierpię takich jazd; strata mojego czasu i niepotrzebne nerwy.
No tak te przesyłki. Ja czekam już dwa tygodnie na list z Polski.
OdpowiedzUsuńJak słyszę usługi przewozowe, to mi duszno. Ale wyprawa blisko i odpoczynek. Buziaki.
Nie koniec moich przepychanek z firmami i nie tylko. Nie wiem czy zdołam odreagować w te krótkie wyjazdy.
Usuń